Justin nałożył kaptur na głowę,głowę spuścił w dół i szedł przed siebie. Zastanawiał się nad słowami Cher.Nie wiedział co o tym ma myśleć. Na razie chciał uciec gdzieś daleko stąd więc udał się do Chaza. Szedł wolnym krokiem aż doszedł pod domem przyjaciela.Wszedł od razu,nigdy nie pukał więc po co miał to zrobić tym razem ? Rozejrzał się po mieszkaniu-nikogo nie widział. Poszedł na górę,drzwi od sypialni były rozchylone a w nich zauważył obściskującą się parę,która ściągała kawałki odzieży z siebie.Zły trzasnął drzwiami i wybiegł z domu.Nie wiedział do kogo ma pójść. Jego kumpel właśnie miał się bzykać,przyjaciół za bardzo nie miał a do domu nie wróci. Pozostało mu tylko jedno-pójść do Malika. W sumie nie lubił gościa,widział jak ślini się na Cher ale...W sumie nie wiedział po co tam idzie,chyba tylko po to,żeby się uchlać.
***
Cher leżała na ziemi,sama,skulona,pogrążona w myślach.
Wybiegłam za nim,krzyczałam do niego a on nic...jakby mnie nie znał...dogoniłam go a on się mnie wyparł...Co się z nim dzieje? Czy ja za dużo powiedziałam? Boże ratuj...Poczekaj chwile..Bóg..Jezus..Kościół...Już wiem...Zaprowadzę go do kościoła...Niech Bóg nam pomoże.
Wstała,otarła dłonią swoje łzy,które co chwilę ciekły jej po policzkach.Poszła do sypialni,otworzyła szafę. Ubrała biały top,czarne rurki i szare koturny z ćwiekami.Włosy uczesała w koka,pomalowała się..Niebawem była gotowa.
Postanowiła ,że przejdzie się spacerem.Sama nie wiedziała dokąd ma pójść ale to nie miało znaczenia. Sądziła,że jej instynkt przemówi i sama dojdzie do Justina. Nie wiedziała co chłopak może zrobić,najbardziej obawiała się tego,że może skończyć z sobą.
Nie jednak nie ,to niemożliwe...On by czegoś takiego nie zrobił...A może?Jak się przejął?Nie to nie w jego stylu...Na pewno by się nie zabił z tego powodu...Zrobiłby mi coś,jak już
Doszła najpierw do Chaza-nie było tam go.Następnie do Cyrus-też go nie było. Obeszła wszystkich -nigdzie go nie było.
No Boże,czemu mi to robisz ? Czemu mi nie pomożesz? Czemu taki jesteś ? Przecież wiesz,że jestem wierząca,kocham Ciebie a ty mi nie chcesz pomóc..nie wstyd Ci ?
Cher bolały już nogi,chodziła z co najmniej 3 godziny. była już wszędzie począwszy od kumpli a zakończywszy po zakamarkach Atlanty. Nie miała już na nic sił...Pozostało jej już wrócić do domu....
***
Bieber siedział w jakiejś melinie,napił się kolejnej kolejki whisky i spoglądał na tańczące dziewczyny,które były ubrane w skąpe spódniczki. Podobało mu się to w jaki sposób się na niego patrzyły,jak kręciły pupami a w szczególności spodobała mu się pewna brunetka.
Miała w chuj duże piersi . Fajnie by się przejeżdżało penisem pomiędzy niby - pomyślał. Chwiejnym krokiem podszedł do dziewczyny,przywarł ją do ściany-nie miała nic przeciwko.Nachylił się nad jej uchem i szepnął :
-Masz ochotę się zabawić suko ?
***
Justin?Słyszysz mnie?Gdzie jesteś?Wiesz,że Cię kocham? Tak? Proszę,wróć chcę Cię pocałować...Możesz mnie wyruchać ale proszę cię wróć...Uderz mnie,poniż ale bądź przy mnie...Justin...Ta żyletka jest całkiem przyjazna...Oh a może by jej użyć ? Bieber,kochanie pieprz mnie albo użyję mojej przyjaciółki...Słyszysz ? Wróć...Justin...
*5 dni później*
Justin dalej nie wrócił...Gdzie on jest,no ja pytam się gdzie ?! Byłam na policji i co?! Gówno robią jak zwykle...Mam dość..Chyba naprawdę powrócę do swojej przyjaciółki...Ona za mną tak tęskniła jak ja za nią...Przynajmniej ona wie co czuję i wie jak poprawić mi humor...A może spróbuję kokainy...?Przecież Justina to uspokaja....
~~~
No więc jest VI rozdział.Powiedzieć wam coś? Ten rozdział jest dziwny.Wszystko,co jest napisane w ukosie to sa myśli Cher bądź Biebera .Ponownie nie udało mi się z rozdziałem,jest do dupy ._.
Po ilości wejść sądze,że mało kto czyta mojego bloga...Przez tydzień nawet 100 wejść nie było...wiem dla czego =rozdziały są chujowe.
Wyjawię coś wam :coraz częściej zastanawiam sie czy czasem nie mam zakończyć tego bloga. Jestem załamana.
Mój blog z imaginami ma ponad 2,2k wejść a ogółem 8 komentarzy. Nie wiem czemu tutaj jest zaledwie tylko 1,4k wejść...nie wiem...jestem smutna.Chodzi mi o to,że tam nic nie dodaję a tyle jest wyświetleń a tutaj w sumie dodaję notki co dwa tygodnie.
Może to przez adres boga ? Nie wiem...
W ogóle dziękuję tym wszystkim czytelnikom co są ze mną.LOVE .
I w ogóle moja drużyna przegrała zaś dwa mecze,w tym jeden z najważniejszych a ja przez to sięgnęłam po...cukierki! Uwielbiam się nimi opychać :> .Przepraszam za błędy,nie mam głowy za to co piszę.
Przepraszam za chujowy rozdział,ten chyba jest najkrótszy...:/
PS. Jeżeli wam coś leży na sercu-pisać. Nie obrażę się.&nowy wygląd bloga :>
A jezeli macie pytania kiedy będzie nowy rozdział lub co w nim będzie oto mój ask : »klik«
PS. Jeżeli wam coś leży na sercu-pisać. Nie obrażę się.&nowy wygląd bloga :>
A jezeli macie pytania kiedy będzie nowy rozdział lub co w nim będzie oto mój ask : »klik«
Ja nie rozumiem czemu mówisz , że rozdziały są chujowe . Dla mnie są świetne :) . Nie usuwaj bo świetnie piszesz !
OdpowiedzUsuńno co ty!! świetnie piszesy a rozdziały są super! przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale w weekend mnie w domu nie było. :)
OdpowiedzUsuńbłagam!!! nie zawieszaj bloga na zawsze!
@dangerous_pl
na zawsze na pewno nie,ale na jakiś czas ;)
Usuń