Było około południa. Ciało Cher leżało na ciele Justina a koło nich reszta towarzyszy.Po upojnej nocy nie chciało im sie nic, w sumie nie kontaktowali jeszcze z rzeczywistością.Dopiero gdy po pomieszczeniu rozległ się dźwięk piosenki "Ed Sheeran - Give me love' Lloyd otworzyła oczy .Chwyciła się za głowę,cholernie ją bolała.Popatrzała na Justina,wygięła swoje plecy w łuk odpychając się łapkami o jego tors.Wstała na równe nogi i popatrzała w przestrzeń .Syf,syf jeden wielki syf pomyślała i zaczęła szukać swojej torebki w celu odnalezienia swojego telefonu. Gdy była coraz bliżej dźwięku muzyki,coraz to bardziej jej brzęczało w głowie.Odnalazła swoją zgubę i szybko ja odebrała.
-Halo?
Słyszała jedynie pustkę. nikt nie odpowiadał. dziewczyna powtórzyła pytanie.Miała zamiar zakończyc tą 'rozmowę' jednakże usłyszała głos zatroskanej matki.
-Cher?Kochanie gdzie jesteś?Czekam pod drzwiami i pukam i czekam i nikt mi nie otwiera.
-Mamo..? Um no jestem wraz z Justinem u Miley...Egh co..? Nie, przepraszam ale teraz obiad jemy ..Mamo no to przyjedź około 19...No okey,pa
Rozłączyła się.Popatrzała na swojego chłopaka,westchnęła.Niepotrzebnie zapraszała swoją mame,Justin nie lubił przebywać z rodziną. Niestety,musiała go przebudzić. Podeszła do niego,kucnęła nad nim .
-Justin...wstawaj...Justin
Mruknęła.Spał jak zabity.
Dobra nie to nie zostań tu. Wzięła torebkę do rąk i wyszła z domu.
***
Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka.Leniwie ściągnęła z obolałych stóp szpilki,torebkę rzuciła gdzieś w kąt.Poszła do lodówki,wyciągnęła z niej mleko. Bez zastanowienia otworzyła kartonik z białą cieczą i zaczęła ją pić.Łyk za łykiem a napoju było coraz mniej,prawie w ogóle.Gdy karton był pusty wyrzuciła go do śmietnika i poszła do łazienki. Zrzuciła z siebie ciuchy i weszła do kabiny...
<<Cher>>
Weszłam do kabiny,odkręciłam korek z ciepłą woda i pozwalałam,żeby jej krople spływały po moim ciele.Chciałam choć na chwilę wyrzucić wspomnienia z wczorajsze nocy...Przynajmniej kilka.Nie pamiętałam wszystkiego ale sam początek zdarzeń przyprawiał mnie o nieprzyjemne dreszcze. Na szczęście mogę się odprężyć pod prysznicem,gdy krople wody spływają po moim rozgrzanym ciele.Na gąbkę nalałam,żelu pod prysznic. Ścisnęłam ją pod wpływem czego pojawiła się piana. Zaczęłam przejeżdżać nią po swoim ciele czyszcząc je.Spłukałam się ,wytarłam i owinęłam ręcznik wokół mojego ciała.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. wyciągnęłam jedną z moich ulubionych bluzek Justina i czarne figi w koronkę.Nałożyłam ubrania na siebie,usiadłam na łóżku i załączyłam laptopa.. chwile to musiałam poczekać zanim to mój złom się włączy. Załączyłam przeglądarke iternetową i weszłam na facebooka. Pierwsze co przykuło moją uwagę były fotki z wczorajszej imprezy gdzie całowałam się z Vanessą.Że co ? Ja sie miałam z nią całować ? To niedorzeczność. Przecież nigdy nie przepadałyśmy za sobą a teraz się liżemy ? Boże co się ze mną dzieje.
No nic,przeglądałam dalej foty i co ja tu widze... Ja i szanowny Bieber liżemy i macamy się na oczach wszystkich a w dodatku on obciąga Somersowi.Nie no zajebiście .Zostawie to bez komentarza. Spojrzałam na zegarek :15:30. Ciekawe czy Justin jeszcze leży tam na podłodze...
***
-Cześć mamo-uśmiechnęłam się promiennie i wpuściłam ją do środka.Coś czuję,że będzie chciała pogadać o Justinie.
Mama usiadła na kanapie a ja zajęłam koło niej miejsce.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytałam
-Nie dziękuję.Egh...chyba wiesz po co tu przyszłam?
Przytaknęłam jej.Kiedy otworzyła buzię i miała zamiar coś powiedzieć rozległo się pukanie do drzwi.
-Pójde otworzyć i zaraz wrócę.- Posłałam blady uśmiech do mamy i wstałam z kanapy.Podeszłam do drzwi wejściowych,otworzyłam je i zobaczyłam Pattie.
-Cześć Cher jest Justin ? Chciałabym z nim porozmawiać.
-Ale Justina nie ma-szepnęła patrząc na kobietę,która podrapała się po nosie
-To ja już moze sobie pójdę
-Nie,proszę wejść. Porozmawiamy, moja mama równiez tu jest-uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi szerzej,żeby kobieta mogła wejść do domu. Ta chwilę sie zastanowiła, kiwnęła twierdząco głową i weszła do środka.Rozebrała się i poszła do salonu. Przywitała się z moją mamą i zaczęły o czymś dyskutować. Ja poszłam do kuchni nastawić wodę. Domyślam się,że zaraz mnie poproszą żebym zaparzyłam kawy.
Wróciłam do nich,usiadłam na fotelu naprzeciwko nich.
-Więc Cher-zaczęła Pattie-dobrze wiesz jak i my po co tu przyszłyśmy.
-Tak domyślam się-przytaknęłam im.
-Więc chodzi tu o Justina...Wiesz,że się bardzo o niego martwię ty zapewne też ale nie o to chodzi.Jak dobrze wiesz Justin ma problemy z używkami a one w końcu go wykończą. On nie chce mnie się słuchac. Ja mu tyle razy mówiłam i prosiłam go,żeby poszedł na terapie ale jak wiesz on od razu wściekł się na mnie...
Kobieta westchnęła a moja mam pogłaskała ją po ramieniu.
-Cher,kochanie ja też w tej sprawie-głos zabrała moja mama. Popatrzała się na mnie ze współczuciem-Ja nie chcę,żebyś skończyła tak jak Justin...Ja wiem,ze to trudne ale musisz wszystko zrobić,żeby ten zrobił coś ze sobą...
-Słuchajcie...Ja robię wszystko,żeby mu pomóc ale z nim jak z osłem. Gdy próbuję podjąć z nim ten temat od razu go zmienia lub na mnie naskakuje...To jest trudne.-schowałam twarz w dłonie i natychmiast łzy zaczęły mi kapać z oczy.Jednak ciągnęłam dalej.
-Wy myślicie,że mi jest łatwo? Jest łatwo codziennie z nim żyć ? Widzieć jak codziennie się niszczy ? Wiecie jakie ja się czuję ? Nie nie wiecie. Nie wiecie jak to jest żyć z kimś kto ciągle ćpa,chleje robi imprezy. Jak to jest kładąc się spać i wstawać z myślą,że twój partner może nie żyć ? Ja mam całe życie przed sobą i chce je spędzić z Justinem a nie z wrakiem człowieka bez uczuć..
Poległam,wymiękłam,rozpłakałam się. Tak mi tego brakowało. wyżalić się komuś o codzienności jaką musze przechodzić..Mam im wiele do powiedzenia.
-Wy tylko możecie myśleć co on robi . On niejeden raz mnie już zmuszał do czegoś czego nie chciałam robić. Ile razy próbowałam się stąd wynieść jednakże ten mnie zatrzymywał. albo on albo moje serce. Bez mojego serca by mnie nie było dla niego. Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palca. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna. niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....
Już nic więcej nie mówiłam,nie miałam siły na nic...Chciałam tylko się do kogoś przytulić. Na moje szczęście mama i Pattie to doskonale zrozumiały.
<<Justin>>
Oh jakie życie jest zajebiste. Nic dodać nic ująć.Kocham ten stan kiedy nic mi nie przeszkadza,kiedy czuję się wolny jak ptak...Oh kocham życie.Cher mnie zostawiła,jak mogła. Muszę teraz sam wracać do domu na piechotę.Ja jej pokarzę jak wrócę do domu.Oh popamięta mnie. zanim się obejrzałem byłem przed domem. Wszedłem cicho,chciałem ją zaatakować z nienacka. Ściągnąłem buty i kurtkę.Usłyszałem głos mojej mamy,następnie Diny i Cher..Rozmawiały o mnie. Nie mają lepszego zajecia ?! Chyba mam swoje życie...ogh no dobra posłuchamy co o mnie mówią...
-(...)Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palce. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna.niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....-Z ust Cher wyleciały te słowa,zaczęła płakac. Stałem jak słup, nie wiedziałem co mam zrobić. Wziąłem szybko kurtkę,nałożyłem buty i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami. Słyszałem tylko jak ktos mnie woła...
Czy ja na prawdę jestem dla niej takim ciężarem?
~~~
Nie musicie mi mówić,wiem że chujowy rozdział.
W ogóle jest inny. Wolicie żebym pisałam tak jak na poczatku w 3 os czy w 1 os ?
Musze wam oznajmić,ze miałam 5 rozdziałów dodać w ferie,jak widać-nie zrobiłam tego. Przepraszam ale jakoś tak nie wiedziałam jak wszystko opisać.Przepraszam.
JESZCZE JEDNA INFORMACJA
Ze względu na to,że mam około tygodnia na przeczytanie Krzyżaków następny rozdział będzie za jakieś półtorej tygodnia. Przepraszam was.
Dziękuję,że ze mna jesteście.
Love ♥
Rozłączyła się.Popatrzała na swojego chłopaka,westchnęła.Niepotrzebnie zapraszała swoją mame,Justin nie lubił przebywać z rodziną. Niestety,musiała go przebudzić. Podeszła do niego,kucnęła nad nim .
-Justin...wstawaj...Justin
Mruknęła.Spał jak zabity.
Dobra nie to nie zostań tu. Wzięła torebkę do rąk i wyszła z domu.
***
Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka.Leniwie ściągnęła z obolałych stóp szpilki,torebkę rzuciła gdzieś w kąt.Poszła do lodówki,wyciągnęła z niej mleko. Bez zastanowienia otworzyła kartonik z białą cieczą i zaczęła ją pić.Łyk za łykiem a napoju było coraz mniej,prawie w ogóle.Gdy karton był pusty wyrzuciła go do śmietnika i poszła do łazienki. Zrzuciła z siebie ciuchy i weszła do kabiny...
<<Cher>>
Weszłam do kabiny,odkręciłam korek z ciepłą woda i pozwalałam,żeby jej krople spływały po moim ciele.Chciałam choć na chwilę wyrzucić wspomnienia z wczorajsze nocy...Przynajmniej kilka.Nie pamiętałam wszystkiego ale sam początek zdarzeń przyprawiał mnie o nieprzyjemne dreszcze. Na szczęście mogę się odprężyć pod prysznicem,gdy krople wody spływają po moim rozgrzanym ciele.Na gąbkę nalałam,żelu pod prysznic. Ścisnęłam ją pod wpływem czego pojawiła się piana. Zaczęłam przejeżdżać nią po swoim ciele czyszcząc je.Spłukałam się ,wytarłam i owinęłam ręcznik wokół mojego ciała.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. wyciągnęłam jedną z moich ulubionych bluzek Justina i czarne figi w koronkę.Nałożyłam ubrania na siebie,usiadłam na łóżku i załączyłam laptopa.. chwile to musiałam poczekać zanim to mój złom się włączy. Załączyłam przeglądarke iternetową i weszłam na facebooka. Pierwsze co przykuło moją uwagę były fotki z wczorajszej imprezy gdzie całowałam się z Vanessą.Że co ? Ja sie miałam z nią całować ? To niedorzeczność. Przecież nigdy nie przepadałyśmy za sobą a teraz się liżemy ? Boże co się ze mną dzieje.
No nic,przeglądałam dalej foty i co ja tu widze... Ja i szanowny Bieber liżemy i macamy się na oczach wszystkich a w dodatku on obciąga Somersowi.Nie no zajebiście .Zostawie to bez komentarza. Spojrzałam na zegarek :15:30. Ciekawe czy Justin jeszcze leży tam na podłodze...
***
-Cześć mamo-uśmiechnęłam się promiennie i wpuściłam ją do środka.Coś czuję,że będzie chciała pogadać o Justinie.
Mama usiadła na kanapie a ja zajęłam koło niej miejsce.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytałam
-Nie dziękuję.Egh...chyba wiesz po co tu przyszłam?
Przytaknęłam jej.Kiedy otworzyła buzię i miała zamiar coś powiedzieć rozległo się pukanie do drzwi.
-Pójde otworzyć i zaraz wrócę.- Posłałam blady uśmiech do mamy i wstałam z kanapy.Podeszłam do drzwi wejściowych,otworzyłam je i zobaczyłam Pattie.
-Cześć Cher jest Justin ? Chciałabym z nim porozmawiać.
-Ale Justina nie ma-szepnęła patrząc na kobietę,która podrapała się po nosie
-To ja już moze sobie pójdę
-Nie,proszę wejść. Porozmawiamy, moja mama równiez tu jest-uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi szerzej,żeby kobieta mogła wejść do domu. Ta chwilę sie zastanowiła, kiwnęła twierdząco głową i weszła do środka.Rozebrała się i poszła do salonu. Przywitała się z moją mamą i zaczęły o czymś dyskutować. Ja poszłam do kuchni nastawić wodę. Domyślam się,że zaraz mnie poproszą żebym zaparzyłam kawy.
Wróciłam do nich,usiadłam na fotelu naprzeciwko nich.
-Więc Cher-zaczęła Pattie-dobrze wiesz jak i my po co tu przyszłyśmy.
-Tak domyślam się-przytaknęłam im.
-Więc chodzi tu o Justina...Wiesz,że się bardzo o niego martwię ty zapewne też ale nie o to chodzi.Jak dobrze wiesz Justin ma problemy z używkami a one w końcu go wykończą. On nie chce mnie się słuchac. Ja mu tyle razy mówiłam i prosiłam go,żeby poszedł na terapie ale jak wiesz on od razu wściekł się na mnie...
Kobieta westchnęła a moja mam pogłaskała ją po ramieniu.
-Cher,kochanie ja też w tej sprawie-głos zabrała moja mama. Popatrzała się na mnie ze współczuciem-Ja nie chcę,żebyś skończyła tak jak Justin...Ja wiem,ze to trudne ale musisz wszystko zrobić,żeby ten zrobił coś ze sobą...
-Słuchajcie...Ja robię wszystko,żeby mu pomóc ale z nim jak z osłem. Gdy próbuję podjąć z nim ten temat od razu go zmienia lub na mnie naskakuje...To jest trudne.-schowałam twarz w dłonie i natychmiast łzy zaczęły mi kapać z oczy.Jednak ciągnęłam dalej.
-Wy myślicie,że mi jest łatwo? Jest łatwo codziennie z nim żyć ? Widzieć jak codziennie się niszczy ? Wiecie jakie ja się czuję ? Nie nie wiecie. Nie wiecie jak to jest żyć z kimś kto ciągle ćpa,chleje robi imprezy. Jak to jest kładąc się spać i wstawać z myślą,że twój partner może nie żyć ? Ja mam całe życie przed sobą i chce je spędzić z Justinem a nie z wrakiem człowieka bez uczuć..
Poległam,wymiękłam,rozpłakałam się. Tak mi tego brakowało. wyżalić się komuś o codzienności jaką musze przechodzić..Mam im wiele do powiedzenia.
-Wy tylko możecie myśleć co on robi . On niejeden raz mnie już zmuszał do czegoś czego nie chciałam robić. Ile razy próbowałam się stąd wynieść jednakże ten mnie zatrzymywał. albo on albo moje serce. Bez mojego serca by mnie nie było dla niego. Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palca. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna. niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....
Już nic więcej nie mówiłam,nie miałam siły na nic...Chciałam tylko się do kogoś przytulić. Na moje szczęście mama i Pattie to doskonale zrozumiały.
<<Justin>>
Oh jakie życie jest zajebiste. Nic dodać nic ująć.Kocham ten stan kiedy nic mi nie przeszkadza,kiedy czuję się wolny jak ptak...Oh kocham życie.Cher mnie zostawiła,jak mogła. Muszę teraz sam wracać do domu na piechotę.Ja jej pokarzę jak wrócę do domu.Oh popamięta mnie. zanim się obejrzałem byłem przed domem. Wszedłem cicho,chciałem ją zaatakować z nienacka. Ściągnąłem buty i kurtkę.Usłyszałem głos mojej mamy,następnie Diny i Cher..Rozmawiały o mnie. Nie mają lepszego zajecia ?! Chyba mam swoje życie...ogh no dobra posłuchamy co o mnie mówią...
-(...)Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palce. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna.niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....-Z ust Cher wyleciały te słowa,zaczęła płakac. Stałem jak słup, nie wiedziałem co mam zrobić. Wziąłem szybko kurtkę,nałożyłem buty i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami. Słyszałem tylko jak ktos mnie woła...
Czy ja na prawdę jestem dla niej takim ciężarem?
~~~
Nie musicie mi mówić,wiem że chujowy rozdział.
W ogóle jest inny. Wolicie żebym pisałam tak jak na poczatku w 3 os czy w 1 os ?
Musze wam oznajmić,ze miałam 5 rozdziałów dodać w ferie,jak widać-nie zrobiłam tego. Przepraszam ale jakoś tak nie wiedziałam jak wszystko opisać.Przepraszam.
JESZCZE JEDNA INFORMACJA
Ze względu na to,że mam około tygodnia na przeczytanie Krzyżaków następny rozdział będzie za jakieś półtorej tygodnia. Przepraszam was.
Dziękuję,że ze mna jesteście.
Love ♥