UWAGA

UWAGA

środa, 1 maja 2013

Rozdział IX Part 1

Leżąc na łóżku Cher wpatrywała sie w sufit. Biały,normalny sufit  nie ma w nim nic nadzwyczajnego. A jednak.Gdy sie w niego wpatrywała przypominała sobie najszczęśliwsze chwile z życia. Nie wiedziała jak to się dzieje ale ten sufit był jakiś magiczny,przynajmniej  tak sądziła. Gdy myślała np. o jakiejś ważnej decyzji która miała podjąć a zerknęła się na niego od razu wiedziała co zrobić. Nikomu o tym nie mówiła,bo każdy by sądził ,że z nią coś nie tak.w sumie tak było.
Zaczęła ćpać,Justinowi się to spodobało.Mają w końcu jedną drogę życia.Czy się kłócą? Czasami o kokaine ale czy o coś innego ? Nie.
Co robią poza ćpaniem ? To prosta odpowiedź.Można teraz stwierdzić ,że seks to sport a oni go uprawiają. W domu zaczęło cuchnąć bo Cher już to wisi,nie chce jej się ruszyć tyłka z ziemi.Jej praca ? no tak zwolnioną ją. A czemu ? Nie przychodziła do niej,spóźniała się a jak w ogóle przyszła to zazwyczaj zaćpana. co nie podobało się szefowi.
Minął już miesiąc od tego kiedy to po raz pierwszy wciągnęła kokę.Od tego czasu jej relacje z Miley pogorszyły się. nic dodać nic ująć. Cher zaczęła chodzić z Justinem na ćpuńskie imprezy,bywała w domu w godzinach od 4 rano do 4 wieczorem. Żeby mieć na dragi zaczęła być prostytutką. a Justin ? Jemu to było wszystko jedno jak Lloyd zarabia pieniądze,byle je tylko miała, byle by miał co ćpać.Cher mimo wszystko jeszcze nie dała sobie wkuć w żyłę,mimo wszystko bała się tego.
Poczuła na swoim brzuchu szorstkie dłonie Biebera,które powędrowały pod jej bluzkę.
-Mam nadzieje,że masz ochotę zabawić się suko
Jego chrypka w głosie sprawiała,że dziewczynie przeszły ciarki na plecach.
Przysunął się bliżej partnerki i brutalnie wbił się w jej usta.Zacisnął dłonie na jej biodrach na co ona jęknęła. Jej dłonie spoczywały w jego włosach,co chwile ciagnąc za ich końców. Pocałunek z sekundy na sekundy stawał sie coraz bardziej zachłanniejszy. Ich ciała ocierały się o Ciebie mówiąc,że chcą więcej i więcej. Jej koszula nocna leżała już na ziemi a bokserki chłopaka zostawały powoli suwane przez nią. Justin leżał nad nią i napierał na jej ciało,pojedyncze pocałunki na szyi. Niestety ich plany przerwało pukanie do drzwi. Na początku robili sobie z tym problemów,olewali to że ktoś puka i cieszyli sie sobą ale gdy pukanie zmieniło się w walenie Bieber wkurzył się,ubrał bokserki i podszedł od drzwi. spojrzał przez wizjer i zobaczył Dereka.
-Kurwa
Wymamrotał pod nosem i otworzył drzwi. Głupkowaty uśmieszek kolesia go przerażał.
-Czego chcesz ?
Syknął i spojrzał na Dereka, który niewinnie podrapał się po nosie.
-Chcę kase , Bieber
Justin  pokręcił z niedowierzaniem głową i spojrzał na kolesia , o czym zaśmiał się pod nosem
-Z czego rżniesz głupa , Bieber ? Oddawaj mi moją kasę
- Nie mam za co Ci jej oddawać
-Czyżby ? Spytaj sie Cher, ona powinna wiedzieć
Derek uśmiechnął sie szelmowsko i posłał 'smutne' spojrzenie koledze.
- Cher !
Ryknął jak najgłośniej mógł . Po chwili w drzwiach można było ujrzeć smukła sylwetkę dziewczyny. Gdy ona zobaczyła kto stoi przed drzwiami załamała sie wewnętrznie.
- Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi ?
Partner szatynki splunął i spojrzał na nią . Nie chciał wiedzieć o co chodzi ale jednak...kusiła go prawda. Co prawda mógł zostawić Lloyd z Derekiem sam na sam ale tego nie zrobił. Chciał zobaczyć jak potoczą się dalej losy.
- Nie rozumiem.
Szepnęła i zaczęła wpatrywać sie w swoje bose stopy. Nagle stały się takie ciekawe.
- Czemu ten kutas chce od nas kase ?! Wytłumaczysz mi ?!
Warknął i chwycił ją za podbródek by na niego spojrzała. Ta tylko skinęła ramionami,że nie wie.
- Hmmm jaka niewinna... Lubię takie ale do rzeczy. Lloyd gdzie jest moja kasa ?
- Ja dalej nie wiem o co Ci chodzi..
- Nie wkurwiaj mnie
Odburknął i chwycił jej ramiona. Chciał za wszelką cenę swoją kasę. Justin stał na uboczu i się temu przypatrywał.
Cher milczała , nie wiedziała co powiedzieć. Derek wielokrotnie krzyczał jej imię, mówiąc jej że chce hajs. W pewnym momencie eksplodował i uderzył ją w twarz. Dziewczyna upadła na schody przed domem, chwyciła się za czerwony policzek i zaczęła płakac. Chłopak chciał zadać jej kolejny cios ale Bieber chwycił jego pięść.
-Zostaw ją
Syknął po czym odepchnął przeciwnika od leżącej dziewczyny.
- Uuu jaki super bohater
Zaśmiał sie prowokująco na co Bieber syknął ze złości.
-Zamknij się
-Wiesz co...nie spodziewałem się,że Justin Bieber będzie bronił dziewczyny. Przyznaj się, kochasz ją
Derek poklepał go po ramieniu z niewinnym uśmieszkiem.
-Zamknij się !
Warknął i odepchnął jego doń ze swojego ciała.
-Myślałem,że z nią jesteś tylko dla tego co wyprawi w łóżku a tu proszę...Justin Bieber się zakochał.
Tego bylo już za wiele na niego.
Justin uderzył go z pięści w brzuch na co Derek syknął z bólu. Kilkakrotnie uderzył go w te same miejsce po czym przewrócił go na beton. Kopnął go kilka razy w brzuch i usiadł na niego okrakiem. Zaczął bić go po twarzy,nie miał litości. Po chwili gdy usłyszał dźwięk syreny przestał zadawać mu ciosy. Derek zwijał się z bólu a on ? Siedział na nim i przeklinał pod nosem.
Cher siedziała zrozpaczona na schodach i nie wiedziała co zrobić. Bała się...bała się ,że będzie musiała przyznać się do prawdy.
~~~
Przepraszam,  przepraszam, przepraszam.
Przepraszam,że dopiero teraz jest 9 rozdział ale za to będę dwie części :)
Tajemniczo, co ?
Przepraszam za błędy pisałam na szybko.
Mam nadzieję,że wam sie spodoba :>
***
Straciłam czytelników,przykro mi z tego powodu :c
Nie wiem co źle robię,jestem zła na siebie och.
Ale zostane dla tych co czekaja na następne rozdziały.
Pozdrawiam
SWAG :3  

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział VIII

<<Justin>>
Cher.Cher.Cher.Mam ją cały czas w głowie. Czemu ona mnie zdradziła,czemu? Suka jedna. Jeszcze chciała uprawiać seks z tym pięknisiem w naszym łóżku. Jak mogła ? Co myślała,że dam jej spokój ? Co,nie było mnie ponad tygodnia a ta od razu se innego znalazła. ZAJEBIŚCIE.Powiedziałbym jej czemu mnie nie było ale nie,nie po tym co mi zrobiła.
Szedłem pustym korytarzem.Spod moich stóp można było usłyszeć skrzypienie desek. Tak,mam nadzieję ,że  się nie załamią pode mną . Nie ja nie jestem taki ciężki no co wy.
Zszedłem na dół,popatrzałam na Cher. Była w tym samym miejscu co wczoraj gdy ją zostawiłem. Siedziała pod ścianą,nogi miała skulone a brodę opierała o kolana.
W sumie to nie chciałem z nią rozmawiać ani jej znać,nie po tym co mi zrobiła. Ale gdy popatrzała na mnie tymi swoimi smutnymi oczami,które cierpiały zrobiło mi się jej żal ?
Moja zła strona mówiła mi : nie Bieber,zostaw ją. Zdradziła cię pizda,musi teraz cierpieć. Jednakże ta druga strona,ta dobra mówiła : Justin nie słuchaj go,daj jej szansę skąd wiesz może ona z nim nie sypiała ?
Stałem przy schodach przez chwilę jak słup,nie wiedziałem co mam robić jednakże nie mogłem jej wybaczyć. Ba! Nawet tego nie chciałem robic. Ominąłem ją,zabrałem kluczyki od jej range rover'a  i wyszedłem z domu. Przystanek : dom Cyrus.
W sumie nie wiem czemu tam jadę,po co i co chcę zrobić. Po prostu chce do niej pojechać i tyle. Czy to złe ?
<<Miley>>
Cher i Justin , Cher i Justin. Cały czas myśle co będzie z nimi. Ona nie dzwoniła do mnie od wczoraj. Dziwne? i to jak. Zawsze chociażby od tego,że uprawiała z nim seks to napisała mi smsa.A teraz ? Nic,kompletnie nic.Wstałam z kanapy i poszła do kuchni. Nalałam sobie wody niegazowanej do szklanki. Oparłam się o blat ,kubek przyłożyłam do ust i zaczęłam myśleć.Czemu to musi być takie trudne ? Czemu Justin musiał zacząć ćpać? Czemu teraz oni nie mogą być szczęśliwą parę ? Czemu nie mogę być ludźmi z normalnymi problemami ? No czemu? Mnie to wszystko przerasta a co dopiero Cher. Ona zasłużyła na kogoś kto będzie o nią dbał,kogoś kto będzię ją kochał.Mi się już nawet nie wydaje,że Bieber coś do niej czuje. Ona chyba jest dla niego tylko dupą do ruchania. To smutne ale i prawdziwe.Taki człowiek jak Justin już nie kocha i kochać nie będzie.
Odłożyłam kubek na blat wiedząc,że i tak nie będę z niego pić.Chciałam udac się do salonu jednak usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiona udałam się w tamtym kierunku. Nie spodziewałam sie dzisiaj nikogo. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Justina...Zamarłam
<<Cher>>
Siedziałam skulona na ziemi tak od wczoraj. Nie chciałam się ruszać z miejsca. Nie chciałam. Nie miałam zamiaru do nikogo dzwonić,do nikogo się odzywać. Chciałam po prostu umrzeć . Nie wiem co mnie wczoraj pokusiło,że odwzajemniłam pocałunek Zayna. Nie wiem. Przecież ja kocham Justina czemu całowałam sie z Malikiem ?! To jest trudne...Justin mi nigdy nie wybaczy...W ogóle wszystko mnie boli, twarz,brzuch,uda i dłonie...
Normalnie byłabym wściekła za to,że Justin mnie pobił ale jednak miał do tego powód.
W sumie to jestem ciekawa gdzie on jest...co robi...jak się czuje. Boże czemu byłam taka tępa ?! Czemu pozwoliłam Zaynowi się pocałować ?! Na prawdę powinnam być już w innym świecie.
Nie wiem co mnie podkusiło,wstałam i poszłam do naszej sypialni. Co mną kierowało ? Ciekawość. Weszłam przez otwarte drzwi do pokoju i skierowałam się do komody. Otworzyłam pierwszą szufladę i przewaliłam wszystko.Nie było tego czego szukałam. I tak tez bylo z kolejnymi,dopiero w ostatniej szufladzie w kącie znalazłam woreczek. Usiadłam na podłodze i patrzałam na worek z białym proszkiem. Byłam w pełni świadoma co robię, a co najgorsze chciałam tego. Wstałam z ziemi i poszłam do kuchni,rozsypałam kokainę na blacie i wzięłam słomkę. Chwyciłam nożyczki i odcięłam kawałek rurki. Wsadziłam lekko ćwiartkę słomki do nosa ,zatkałam drugą dziurkę i zaczęłam wciągać narkotyk.
Jak się czułam? Na początku zamurowało mnie,nie wiedziałam co się ze mną dzieję.Zmrużyłam oczy i oparłam się o blat.Chwyciłam się za głowę a świat zaczął wirować jednak po chwili przestał. Nagle wszystkie problemy zniknęły , nic mnie nie nękało. Czułam,że jestem silna,gotowa do walki.Chciałam skakać,śmiać się.Zaintrygowało mnie to,chciałam więcej. Powróciłam do słomki i zaczęłam wciągać pozostałą część proszku.
~~~
Chcecie wiedzieć co sądzę o rozdziale ? Nie jest zły ale wydaje mi się,że jest nudny.
Zrobiliście już komuś psikusa ? Zostaliście oblani wodą? :D
W ogóle zapraszam na mojego nowego bloga :  Cen you feel the love ?
Zapraszam,wchodźcie i czytajcie prolog oraz oglądajcie zwiastun :>
Najlepszego z okazji świąt !
SWAG

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział VII

>>Cher<<
Justina już nie ma od dwóch tygodni,martwię się o niego. Gdzie on mógł pójść?Co on robi? Czemu mnie zostawił?Może jestem dla niego złą partią i chce mnie wymienić na lepszy model.Może zaćpał się na śmierć a policja ma w dupie to i go nie szukają...nie bo po co.W sumie nie wiem co mam robić. Byłam w wszystkich lokalach,klubach PUBach jakie są w Atlancie i nie znalazłam go. Może wyjechał z miasta? Jaka ja jestem głupia,że o tym nie pomyślałam...och.
Podeszłam do lustra ,które stało w przedsionku.Spojrzałam na siebie i ujrzałam dziewczynę,która miała podkrążone oczy,włosy wyglądały na jakieś siano,ubrania były poplamione od lodów czekoladowych.Och tak,ile ja już zjadłam pudełek lodów czekoladowych to jest poezja.Przyłożyłam dłoń do swojego policzka po czym przejechałam opuszkami palców bo swojej skórze.Wyobrażałam sobie jak to Justin mnie dotykał,jak obejmował mnie od tyłu i całował moje ramię.Jak zawsze wszystko miał to co chciał i jak przeżyliśmy swój pierwszy raz.Pamiętam wszystko tak dokładnie,to była cudowna chwila.

/retrospekcja/
-Justin!-krzyknęłam śmiejąc się .
Mój chłopak złapał mnie w pasie,okręcił nas wokół własnej osi.Przytulił mnie mocno i szepnął na uch swoim uwodzicielskim głosem
-Kocham Cię shwaty
Momentalnie kąciki ust uniosły mi sie do góry.
Chłopak położył mnie na kocu . Byliśmy koło naszego wodospadu. tylko NASZEGO. To takie cudowne,że tylko my tu chodzimy. Piękna natura,my i wolność.Zero trosk,zero przeszkód . Jak ja kocham to miejsce. Mogłabym zrobić tutaj wszystko.WSZYSTKO dokładnie.Tak mam na myśli wszystko czyli,że mogłabym przeżyć tutaj swój pierwszy raz.. z Justinem. On już nie jest prawiczkiem od 4 lat. Oh chętnie bym z nim to zrobiła ale: czy będę wystarczająco dobra dla niego ?
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Justina.Popatrzałam na niego. Szedł jak zwykle uśmiechnięty,jego t-shirt i jeansowe rybaczki świetnie współgrały ze sobą. Jego opalenizna..Oh Mógłby dla mnie chodzić w samych bokserkach.W ręce trzymał koszyk a w nim smakołyki.Przyjechaliśmy tutaj na piknik ale czy tylko na piknik ?
Bieber usiadł koło mnie,koszyk postawił na trawie. Ja ciągle leżałam na ziemi , teraz patrzałam się w niebo. Poczułam ciepłe dłonie chłopaka na moim brzuchu. Odwróciłam głowę w jego stronę a Biebs patrzył się na mnie uśmiechnięty,taki niewinny.Przesunął swoją dłoń niżej,teraz wylądowała na moim udzie.Z uwagą obserwowałam go,jego poczynania.Przysunął się bliżej mnie i położył swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
-Cher
Mruknął a jego ręka ,która znajdowała się na moim udzie przeniosła się ponownie na mój brzuch. Opuszkami palców zaczął kreślić jakieś wzory na nim.
-Tak słońce ?
Odezwałam się promiennym głosem.Zaczęłam głaskać go po głowie.
-Jesteś cudowna
Zarumieniłam się słysząc te słowa,zawsze się rumienię kiedy ktoś mi prawi komplementy. W sumie ostatnio bez powodu się czerwienie.
-Wiesz...
Podniósł głowę i oparł czoło o moje czoło.
-Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Justin lekko musnął moje usta co ja odwzajemniłam. On ma takie pełne usta, takie w sam raz stworzone do całowania.(...)
/the end/
Wzdrygnęłam się na myśl o wspomnieniu.Zazwyczaj w takich chwilach lubiłam je ale nie teraz. Teraz te wspomnienie przyprawiało mnie o zawrót głowy.Spojrzałam na swój nos.Lekko zarumieniony  a moje policzki zrobiły się czerwone. to pewnie przez te wspomnienie egh. Odkręciłam kran a z niego poleciała zimna woda. Ułożyłam dłonie tak jakbym coś chciała a w nich pojawiła się woda. Przepłukałam twarz kilka razy aż w końcu otrzeźwiałam.Wpadłam na pomysł.Muszę zadzwonić do Miley,przecież ona jest detektywem. Czemu na to szybciej nie wpadłam ?
Wybiegłam z łazienki tak szybko jakby właśnie od tego zależało moje życie.Ale w sumie to zależało.Szybko wybrałam numer przyjaciółki.

/rozmowa telefoniczna/
-Miley?
-tak Cher,stało się coś ?
-nie chociaż tak 
-Cher uspokój się,mów spokojnie
-no bo jak sama wiesz Justina nie ma od tygodni
-i?
-pomyślałam,że mogłabyś go poszukać...wiesz jesteś detektywem
-Hm Cher no nie wiem, musiałabyś się zgłosić do naszego biura
-dobrze to świetny pomysł.zapisz mnie tam z wizytą okej ?
-okej Cher
-no to ja już kończę
-pa
/the end/
Odetchnęłam z ulgą i położyłam się na łóżku.Patrzałam w sufit. Moze w końcu się Justin znajdzie? Może w końcu wróci do mnie ?
Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zdziwiłam się, bo przeciez kto to mógłby być ?
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Zayna...Co on tu robi ?
-Cześć Cher,mogę wejść?
-Jasne wchodź.
Wpuściłam go do środka. Patrzałam na jego postawę,osobę. Umięśniony typowy bad boy przynajmniej tak sadziło większość dziewczyn. Ale on taki nie był.Nie wiem czemu tak na niego mówią.Może on coś ukrywa?
>>Zayn<<
Usiadłem na kanapie.Cher ma bardzo przytulny dom,mógłbym tu zamieszkać.Na serio.W ogóle nie wiem jak Bieber mógł ją zostawić. Takiej dziewczyny jak Cher jest mało.Urodziwa,miła,zabawna,romantyczna...Ideał po protu.Przyjaciółka usiadła koło mnie. nie odzywaliśmy się do siebie.I nagle wpadłem na głupi pomysł.Przybliżyłem swoją twarz do jej. Dziewczyna patrzała na mnie zdziwiona może i lekko przerażona. Przecież jak Justin zwiał od niej to może z nią zerwał?Ma taką nadzieję.
Odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho ,usiadłem naprzeciw niej.Patrzałem jej w oczy,te piękne oczy.Nasze usta dzieliło kilka milimetrów,czułem jej nierówny oddech na szyi.W końcu odważyłem się i ją pocałowałem. Cher na początku nie odwzajemniła mojego muśnięcia . Objąłem ją w pasie na co ta zarzuciła mi ręce na szyję.Pogłębiłem pocałunek.Cher miała takie ciepłe wargi...Hm pychota.Dziewczyna swoją dłoń wplotła w moje włosy.Przejechałem językiem po jej dolnej wardze na co Cher mruknęła.Przez chwile poddawaliśmy się wspólnym pieszczotom jednak Cher odkleiła się ode mnie .
>>Cher<<
Boże co ja zrobiłam ? Jestem taka głupia.Oh. Jak ja będę mogła teraz spojrzeć na Justina? Ona zauważy,że jest coś ze mną nie tak...chyba.Popatrzałam się na Zayna.Siedział w tym samym miejscu co przed chwilą i na mnie zerkał.On nie mógł myślec,ze ja kiedykolwiek z nim będę.
-Zayn...
Westchnęłam i położyłam dłoń na jego udzie.
-Ja wiem,że teraz liczysz że będę z tobą ale to nie ma sensu.Proszę cie zapomnij o tej sytua...
Malik przerwał mi i wpił się w moje usta. Nie wiem czemu ale..nie umiałam się oprzeć.Tak samo było z Justinem,obydwoje świetnie całowali ale chyba JB lepiej.
Nasze języki ponownie toczyły walkę o dominację,zapomnieliśmy o Bożym Świecie aż do czasu...
-Co tu się do cholery dzieje?!
Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni a Justin stał przede mną cały zdenerwowany.
-Malik wiesz co...Wypierdalaj!
Krzyknął i wyciągnął siłą Zayna z mieszkania. Nigdy nie widziałam go aż tak złego no ale cóż. Ja go to tego stopnia doprowadziłam.
Justin wrócił do mnie a ja patrzałam na swoje stopy.
>>Justin<<
Wypieprzyłem tego gnoja za drzwi siłą bo sam nie umiał lub nie chciał tego zrobić. Najchętniej bym go zabił ale teraz muszę rozliczyć się z Cher. Jak ona mogła mnie zdradzić we własnym domu ?! No jak ?! Dziwka jebana. Stanąłem przed nią i nie wytrzymałem , puściły mi nerwy.
-Co ty se myślisz?!Chciałaś się z nim pieprzyć?! Od kiedy mnie zdradzasz?!
Chwyciłem ją za ramiona i zacząłem nią trząść. Dziewczynie leciały łzy z oczu ale to mnie nie obchodziło.
-Jak mogłaś co ?! Mówiłas,że mnie kochasz a na pewno sypiałaś z tym fajtłapą kiedy mnie nie było !
Rzuciłem ją o ścianę a ta zaczęła ryczeć.
-J-Justin t-to nie t-tak jak m-myślisz...
Ledwo co ją zrozumiałem.
-A niby jak ?! Ruchałaś się z nim co tydzień ? dwa dni ?! Jesteś dziwką!
Wykrzyczałem jej to prosto w twarz i uderzyłem ją pięścią w policzek. Upadła na ziemie,z rozciętej wargi leciała jej krew a ja dodatkowa kopnąłem ją w brzuch i krzyknąłem:
-Jesteś najgorszą dziewczyną na świecie!
Kopnąłem ją ponownie i zniknąłem za drzwiami od naszej sypialni...
~~~
I jest rozdział VII *_*.Muszę przyznać : podoba mi się o:
Wyznam wam,że odwieszam bloga ale jest jeden warunek : następny rozdział za 8 komentarzy.
Tylko jeden warunek a dałam go tylko dla tego ,że straciłam czytelników. Przyznam ,że się trochę na was zawiodłam ale no cóż jestesmy tylko ludźmi,tak ?
I dodam,że ten nagłówek SAMA ZROBIŁAM. Podoba się wam ? :>
A i rozdziały będą dodawane wtedy,kiedy będę miała wenę czyli może co tydzień,dwa tak jak było wcześniej.
W ogóle dostałam ostatnio dobre oceny i się poprawiłam w nauce więc jest dobrze :)
Pozdrawiam. ♥

poniedziałek, 11 marca 2013

Informacja

Z racji tego,że nikt nie czyta mojego bloga oprócz Kamili(jestem jej za to wdzięczna i dziękuję jej)
ZAWIESZAM BLOGA.
Piszę to płacząc,nie chce tego ale muszę.
Jest to dla mnie trudne,możliwe że to będzie na miesiąc a być może na tydzień,dwa tygodnie. Nic nie obiecuję.
Jeżeli ktoś teraz się ocknął i to czyta to PRZEPRASZAM  za taką pochopną decyzje .
Zawieszam bloga również dlatego ,że coraz gorzej się uczę a bardzo bym chciała mieć czerwony pasek(tak daleko mi do tego ale kto wie ?).
Jeszcze raz was przepraszam,możliwe ,że Rozdział VII pojawi się jeszcze w tym tygodniu ale to będzie taki 'początek końca'.
Dziękuję,że byliście ze mną przez te 6 no może 5 rozdziałów. Jeżeli to ktoś czyta to jeszcze raz bardzo PRZEPRASZAM.
Dziękuję,KOCHAM WAS.
Wasza Swag.

sobota, 9 marca 2013

Rozdział VI


Justin nałożył kaptur na głowę,głowę spuścił w dół i szedł przed siebie. Zastanawiał się nad słowami Cher.Nie wiedział co o tym ma myśleć. Na razie chciał uciec gdzieś daleko stąd więc udał się do Chaza. Szedł wolnym krokiem aż doszedł pod domem przyjaciela.Wszedł od razu,nigdy nie pukał więc po co miał to zrobić tym razem ? Rozejrzał się po mieszkaniu-nikogo  nie widział. Poszedł na górę,drzwi od sypialni były rozchylone a w nich zauważył obściskującą się parę,która ściągała kawałki odzieży z siebie.Zły trzasnął drzwiami i wybiegł z domu.Nie wiedział do kogo ma pójść. Jego kumpel właśnie miał się bzykać,przyjaciół za bardzo nie miał a do domu nie wróci. Pozostało mu tylko jedno-pójść do Malika. W sumie nie lubił gościa,widział jak ślini się na Cher ale...W sumie nie wiedział po co tam idzie,chyba tylko po to,żeby się uchlać.
***
Cher leżała na ziemi,sama,skulona,pogrążona w myślach.
Wybiegłam za nim,krzyczałam do niego a on nic...jakby mnie nie znał...dogoniłam go a on się mnie wyparł...Co się z nim dzieje? Czy ja za dużo powiedziałam? Boże ratuj...Poczekaj chwile..Bóg..Jezus..Kościół...Już wiem...Zaprowadzę go do kościoła...Niech Bóg nam pomoże.
Wstała,otarła dłonią swoje łzy,które co chwilę ciekły jej po policzkach.Poszła do sypialni,otworzyła szafę. Ubrała biały top,czarne rurki i szare koturny z ćwiekami.Włosy uczesała w koka,pomalowała się..Niebawem była gotowa.
Postanowiła ,że przejdzie się spacerem.Sama nie wiedziała dokąd ma pójść ale to nie miało znaczenia. Sądziła,że jej instynkt przemówi i sama dojdzie do Justina. Nie wiedziała co chłopak może zrobić,najbardziej obawiała się tego,że może skończyć z sobą.
Nie jednak nie ,to niemożliwe...On by czegoś takiego nie zrobił...A może?Jak  się przejął?Nie to nie w jego stylu...Na pewno by się nie zabił z tego powodu...Zrobiłby mi coś,jak już
Doszła najpierw do Chaza-nie było tam go.Następnie do Cyrus-też go nie było. Obeszła wszystkich -nigdzie go nie było.
No Boże,czemu mi to robisz ? Czemu mi nie pomożesz? Czemu taki jesteś ? Przecież wiesz,że jestem wierząca,kocham Ciebie a ty mi nie chcesz pomóc..nie wstyd Ci ?
Cher bolały już nogi,chodziła z co najmniej 3 godziny. była już wszędzie począwszy od kumpli a zakończywszy po zakamarkach Atlanty. Nie miała już na nic sił...Pozostało jej już wrócić do domu....
***
Bieber siedział w jakiejś melinie,napił się kolejnej kolejki whisky i spoglądał na tańczące dziewczyny,które były ubrane w skąpe spódniczki. Podobało mu się to w jaki sposób się na niego patrzyły,jak kręciły pupami a w szczególności spodobała mu się pewna brunetka.
Miała w chuj duże piersi . Fajnie by się przejeżdżało penisem pomiędzy niby - pomyślał. Chwiejnym krokiem podszedł do dziewczyny,przywarł ją do ściany-nie miała nic przeciwko.Nachylił się nad jej uchem i szepnął :
-Masz ochotę się zabawić suko ?
***
Justin?Słyszysz mnie?Gdzie jesteś?Wiesz,że Cię kocham? Tak? Proszę,wróć chcę Cię pocałować...Możesz mnie wyruchać ale proszę cię wróć...Uderz mnie,poniż ale bądź przy mnie...Justin...Ta żyletka jest całkiem przyjazna...Oh a może by jej użyć ? Bieber,kochanie pieprz mnie albo użyję mojej przyjaciółki...Słyszysz ? Wróć...Justin...
*5 dni później*
Justin dalej nie wrócił...Gdzie on jest,no ja pytam się gdzie ?! Byłam na policji i co?! Gówno robią jak zwykle...Mam dość..Chyba naprawdę powrócę do swojej przyjaciółki...Ona za mną tak tęskniła jak ja za nią...Przynajmniej ona wie co czuję i wie jak poprawić mi humor...A może spróbuję kokainy...?Przecież Justina to uspokaja....
~~~
No więc jest VI rozdział.Powiedzieć wam coś? Ten rozdział jest dziwny.Wszystko,co jest napisane w ukosie to sa myśli Cher bądź Biebera .Ponownie nie udało mi się z rozdziałem,jest do dupy ._.
Po ilości wejść sądze,że mało kto czyta mojego bloga...Przez tydzień nawet 100 wejść nie było...wiem dla czego =rozdziały są chujowe.
Wyjawię coś wam :coraz częściej zastanawiam sie czy czasem nie mam zakończyć tego bloga. Jestem załamana.
Mój blog z imaginami ma ponad 2,2k wejść a ogółem 8 komentarzy. Nie wiem czemu tutaj jest zaledwie tylko 1,4k wejść...nie wiem...jestem smutna.Chodzi mi o to,że tam nic nie dodaję a tyle jest wyświetleń a tutaj w sumie dodaję notki co dwa tygodnie.
Może to przez adres boga ? Nie wiem...
W ogóle dziękuję tym wszystkim czytelnikom co są ze mną.LOVE .
I w ogóle moja drużyna przegrała zaś dwa mecze,w tym jeden z najważniejszych a ja przez to sięgnęłam po...cukierki! Uwielbiam się nimi opychać :> .Przepraszam za błędy,nie mam głowy za to co piszę.
Przepraszam za chujowy rozdział,ten chyba jest najkrótszy...:/

PS. Jeżeli wam coś leży na sercu-pisać. Nie obrażę się.&nowy wygląd bloga :>
A jezeli macie pytania kiedy będzie nowy rozdział lub co w nim będzie oto mój ask : »klik« 

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział V

 Było około południa. Ciało Cher leżało na ciele Justina a koło nich reszta towarzyszy.Po upojnej nocy nie chciało im sie nic, w sumie nie kontaktowali jeszcze z rzeczywistością.Dopiero gdy po pomieszczeniu rozległ się dźwięk piosenki "Ed Sheeran - Give me love' Lloyd otworzyła oczy .Chwyciła się za głowę,cholernie ją bolała.Popatrzała na Justina,wygięła swoje plecy w łuk odpychając się łapkami o jego tors.Wstała na równe nogi i popatrzała w przestrzeń .Syf,syf jeden wielki syf pomyślała i zaczęła szukać swojej torebki w celu odnalezienia swojego telefonu. Gdy była coraz bliżej dźwięku muzyki,coraz to bardziej jej brzęczało w głowie.Odnalazła swoją zgubę i szybko ja odebrała.
-Halo?
Słyszała jedynie pustkę. nikt nie odpowiadał. dziewczyna powtórzyła pytanie.Miała zamiar zakończyc tą 'rozmowę' jednakże usłyszała głos zatroskanej matki.
-Cher?Kochanie gdzie jesteś?Czekam pod drzwiami i pukam i czekam i nikt mi nie otwiera.
-Mamo..? Um no jestem wraz z Justinem u Miley...Egh co..? Nie, przepraszam ale teraz obiad jemy ..Mamo no to przyjedź około 19...No okey,pa
Rozłączyła się.Popatrzała na swojego chłopaka,westchnęła.Niepotrzebnie zapraszała swoją mame,Justin nie lubił przebywać z rodziną. Niestety,musiała go przebudzić. Podeszła do niego,kucnęła nad nim .
-Justin...wstawaj...Justin
Mruknęła.Spał jak zabity.
Dobra nie to nie zostań tu. Wzięła torebkę do rąk i wyszła z domu.
***
Przekręciła klucz w drzwiach i weszła do środka.Leniwie ściągnęła z obolałych stóp szpilki,torebkę rzuciła gdzieś w kąt.Poszła do lodówki,wyciągnęła z niej mleko. Bez zastanowienia otworzyła kartonik z białą cieczą i zaczęła ją pić.Łyk za łykiem a napoju było coraz mniej,prawie w ogóle.Gdy karton był pusty wyrzuciła go do śmietnika i poszła do łazienki. Zrzuciła z siebie ciuchy i weszła do kabiny...
<<Cher>>
Weszłam do kabiny,odkręciłam korek z ciepłą woda i pozwalałam,żeby jej krople spływały po moim ciele.Chciałam choć na chwilę wyrzucić wspomnienia z wczorajsze nocy...Przynajmniej kilka.Nie pamiętałam wszystkiego ale sam początek zdarzeń przyprawiał mnie o nieprzyjemne dreszcze. Na szczęście mogę się odprężyć pod prysznicem,gdy krople wody spływają po moim rozgrzanym ciele.Na gąbkę nalałam,żelu pod prysznic. Ścisnęłam ją pod wpływem czego pojawiła się piana. Zaczęłam przejeżdżać nią po swoim ciele czyszcząc je.Spłukałam się ,wytarłam i owinęłam ręcznik wokół mojego ciała.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. wyciągnęłam jedną z moich ulubionych bluzek Justina i czarne figi w koronkę.Nałożyłam ubrania na siebie,usiadłam na łóżku i załączyłam laptopa.. chwile to musiałam poczekać zanim to mój złom się włączy. Załączyłam przeglądarke iternetową i weszłam na facebooka. Pierwsze co przykuło moją uwagę były fotki z wczorajszej imprezy gdzie całowałam się z Vanessą.Że co ? Ja sie miałam z nią całować ? To niedorzeczność. Przecież nigdy nie przepadałyśmy za sobą a teraz się liżemy ? Boże co się ze mną dzieje.
No nic,przeglądałam dalej foty i co ja tu widze... Ja i szanowny Bieber liżemy i macamy się na oczach wszystkich a w dodatku on obciąga Somersowi.Nie no zajebiście .Zostawie to bez komentarza. Spojrzałam na zegarek :15:30. Ciekawe czy Justin jeszcze leży tam na podłodze...
***
-Cześć mamo-uśmiechnęłam się promiennie i wpuściłam ją do środka.Coś czuję,że będzie chciała pogadać o Justinie.
Mama usiadła na kanapie a ja zajęłam koło niej miejsce.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytałam
-Nie dziękuję.Egh...chyba wiesz po co tu przyszłam?
Przytaknęłam jej.Kiedy otworzyła buzię i miała zamiar coś powiedzieć rozległo się pukanie do drzwi.
-Pójde otworzyć i zaraz wrócę.- Posłałam blady uśmiech do mamy i wstałam z kanapy.Podeszłam do drzwi wejściowych,otworzyłam je i zobaczyłam Pattie.
-Cześć Cher jest Justin ? Chciałabym z nim porozmawiać.
-Ale Justina nie ma-szepnęła patrząc na kobietę,która podrapała się po nosie
-To ja już moze sobie pójdę
-Nie,proszę wejść. Porozmawiamy, moja mama równiez tu jest-uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi szerzej,żeby kobieta mogła wejść do domu. Ta chwilę sie zastanowiła, kiwnęła twierdząco głową i weszła do środka.Rozebrała się i poszła do salonu. Przywitała się z moją mamą i zaczęły o czymś dyskutować. Ja poszłam do kuchni nastawić wodę. Domyślam się,że zaraz mnie poproszą żebym zaparzyłam kawy.
Wróciłam do nich,usiadłam na fotelu naprzeciwko nich.
-Więc Cher-zaczęła Pattie-dobrze wiesz jak i my po co tu przyszłyśmy.
-Tak domyślam się-przytaknęłam im.
-Więc chodzi tu o Justina...Wiesz,że się bardzo o niego martwię ty zapewne też ale nie o to chodzi.Jak dobrze wiesz Justin ma problemy z używkami a one w końcu go wykończą. On nie chce mnie się słuchac. Ja mu tyle razy mówiłam i prosiłam go,żeby poszedł na terapie ale jak wiesz on od razu wściekł się na mnie...
Kobieta westchnęła a moja mam pogłaskała ją po ramieniu.
-Cher,kochanie ja też w tej sprawie-głos zabrała moja mama. Popatrzała się na mnie ze współczuciem-Ja nie chcę,żebyś skończyła tak jak Justin...Ja wiem,ze to trudne ale musisz wszystko zrobić,żeby ten zrobił coś ze sobą...
-Słuchajcie...Ja robię wszystko,żeby mu pomóc ale z nim jak z osłem. Gdy próbuję podjąć z nim ten temat od razu go zmienia lub na mnie naskakuje...To jest trudne.-schowałam twarz w dłonie i natychmiast łzy zaczęły mi kapać z oczy.Jednak ciągnęłam dalej.
-Wy myślicie,że mi jest łatwo? Jest łatwo codziennie z nim żyć ? Widzieć jak codziennie się niszczy ? Wiecie jakie ja się czuję ? Nie nie wiecie. Nie wiecie jak to jest żyć z kimś kto ciągle ćpa,chleje robi imprezy. Jak to jest kładąc się spać i wstawać z myślą,że twój partner może nie żyć ? Ja mam całe życie przed sobą i chce je spędzić z Justinem a nie z wrakiem człowieka bez uczuć..
Poległam,wymiękłam,rozpłakałam się. Tak mi tego brakowało. wyżalić się komuś o codzienności jaką musze przechodzić..Mam im wiele do powiedzenia.
-Wy tylko możecie myśleć co on robi . On niejeden raz mnie już zmuszał do czegoś czego nie chciałam robić. Ile razy próbowałam się stąd wynieść jednakże ten mnie zatrzymywał. albo on albo moje serce. Bez mojego serca by mnie nie było dla niego. Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palca. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna. niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....
Już nic więcej nie mówiłam,nie miałam siły na nic...Chciałam tylko się do kogoś przytulić. Na moje szczęście mama i Pattie to doskonale zrozumiały.
<<Justin>>
Oh jakie życie jest zajebiste. Nic dodać nic ująć.Kocham ten stan kiedy nic mi nie przeszkadza,kiedy czuję się wolny jak ptak...Oh kocham życie.Cher mnie zostawiła,jak mogła. Muszę teraz sam wracać do domu na piechotę.Ja jej pokarzę jak wrócę do domu.Oh popamięta mnie. zanim się obejrzałem byłem przed domem. Wszedłem cicho,chciałem ją zaatakować z nienacka. Ściągnąłem buty i kurtkę.Usłyszałem głos mojej mamy,następnie Diny i Cher..Rozmawiały o mnie. Nie mają lepszego zajecia ?! Chyba mam swoje życie...ogh no dobra posłuchamy co o mnie mówią...
-(...)Ja nie wiem jak ja mogę dac mu się tak owijać wokół palce. Niby ostatnio jest wszystko dobrze,nie ma problemów..a jednak. to tylko rutyna.niebawem on wywoła piekło i mnie zniszczy....-Z ust Cher wyleciały te słowa,zaczęła płakac. Stałem jak słup, nie wiedziałem co mam zrobić. Wziąłem szybko kurtkę,nałożyłem buty i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami. Słyszałem tylko jak ktos mnie woła...
Czy ja na prawdę jestem dla niej takim ciężarem?
~~~
Nie musicie mi mówić,wiem że chujowy rozdział.
W ogóle jest inny. Wolicie żebym pisałam tak jak na poczatku w 3 os czy w 1 os ?
Musze wam oznajmić,ze miałam 5 rozdziałów dodać w ferie,jak widać-nie zrobiłam tego. Przepraszam ale jakoś tak nie wiedziałam jak wszystko opisać.Przepraszam.
JESZCZE JEDNA INFORMACJA
Ze względu na to,że mam około tygodnia na przeczytanie Krzyżaków następny rozdział będzie za jakieś półtorej tygodnia. Przepraszam was.
Dziękuję,że ze mna jesteście.
Love ♥

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział IV Part 2

Proszę wejrzeć do podstrony 'Bohaterowie'. Nowe postacie.xx
***
Wyszła owinięta ręcznikiem wokół jej ciała.Podeszła do szafy i otworzyła ją.Poprawiła materiał,który miała na sobie i zaczęła szperać między ubraniami. Nie umiała znaleźć nic odpowiedniego.Rurek nie chciała założyć, sukienki takiej nadającej na imprezę nie posiadała w użyciu bo pożyczyła wszystkie Cyrus. Westchnęła i opadła sfrustrowana na łózko.Położyła dłoń na czole po czym zaczęła głęboko oddychać.Poczuła ciepłą dłoń chłopaka na udzie.Wzdrygnęła się i popatrzała na chłopaka,który posłał jej przyjemny uśmiech.
-Mam coś dla Ciebie
Nachylił się nad nią i przygryzł jej płatek ucha.Chwycił ją za dłoń , ciągnąc w stronę komody.
-Miałem Ci to dać w sumie w sobotę ale sądze,że będzie ci to teraz potrzebne.
Wyciągnął firmowy worek firmy Armani, wsadził do niego rękę. Cher była ciekawa co za cudo czekało w torbie.Nie spodziewała się,że Justina było stać na taki wydatek. Po chwili ujrzała  czerwoną sukienke bez ramiączek, która prawdopodobnie ledwo by zakrywała jej pupę.Oblizała swoje suche usta,chwyciła dłonią kark partnera i pocałowała go. Wymamrotała ciche 'dziękuję' i chwyciła sukienkę.Nałożyła czerwone stringi,chłopak przyglądał się jej z ciekawością. Nie przeszkadzało jej to,specjalnie kręciła pupą w tą i z powrotem ,żeby skusić chłopaka.Zrzuciła z siebie ręcznik i nałożyła sukienkę. Nie potrzebowała stanika, w sumie nie chciała go zakładać.
-Justin pomożesz ?
Szepnęła a chłopak niemal od razu zapiął zamek od sukienki. Objął ja od tyłu i pocałował jej gołe ramię.Cher położyła dłonie na jego, chwyciła jedną i musnęła ją.Odwróciła się do niego przodem, pogłaskała  kciukiem jego policzek.Uśmiechnęła się słodko do niego i pocałowała w policzek. Poszła do łazienki i zaczęła się szykować.
Bieber w tym czasie otworzył szafę. Chwilę się zastanawiał ale po chwili wybrał dla siebie odpowiedni zestaw.Ściągnął ręcznik, nałożył czyste bokserki oraz reszte brań.Wszedł do łazienki,dziewczyna kończyła prostować włosy a on potrzebował żelu do włosów.Chwycił to co chciał i tyłkiem szturchnął Lloyd,żeby się posunęła. Ta tylko prychnęła,odłożyła prostownice i zaczęła sie malować. Justin był już gotowy,czekał kiedy jego partnerka skończy jednak to długo trwało.Zamyślił się. Kiedy ona była gotowa klepnęła chłopaka w tyłek,zachichotała i poszła pod drzwi.
***
Podeszła z chłopakiem pod drzwi Somersa.Nie pukali,nikt by nie usłyszał bo impreza już trwała .Weszli do środka.Dziewczyna obciągnęła sukienkę w dół,żeby nie było widać jej pupy. Przeciskali się pomiędzy znajomymi aż w końcu Justin zauważył Chaza. Podszedł do niego , przywitał się z nim i szepnął mu coś na ucho. Ten tylko się uśmiechnął i zniknął z chłopakiem w tłumie osób. Zostawił Cher na pastwę losu. Niby znała tu dużo ludzi ale za nikim nie przepadała.Poszła do kuchni i nalała sobie do kieliszka Whisky .Wypiła dwie kolejki, zmrużyła oczy . Usiadła na jednym krześle i wyszukiwała kogoś znajomego, którego lubiła. Przelciała wzrokiem po wszystkich. Zauważyła Vanesse.W sumie to nie lubiła jej ale miała całą impreze siedzieć sama ? Wstała, poprawiła sukienke i podeszła do niej.
-Cześć Van
Uśmiechnęła się promiennie Cher i cmoknęła ją w policzek na przywitanie. Hudgens odgarnęła kosmyk włosów za ucho i przeleciała towarzyszkę wzrokiem.
-No wiesz co Lloyd, ty i taki strój ? Zaskoczyłaś mnie pozytywnie.
Uśmiechnęła się cwaniacko, oblizała swoje suche usta i patrzała na Cher.
-Dość seksownie wyglądasz..Tak ja to powiedziałam nie patrz się tak na mnie....A wiesz co chodź tu do mnie
Mruknęła i przyciągnęła ją do siebie.Usiadły na kanapie.Vanessa popatrzyła z pożądaniem na Lloyd .Przysunęła się do niej i szepnęła jej na ucho ' usiądź na mnie  mała'.Cher była zdziwiona jej zachowaniem, nie chciała tego robić ale coś ją podkusiło.Usiadła na Van okrakiem, a jej sukienka ledwie zakrywała jej pupę.Ktoś podał im drinki, zaczęły pić a gdy w kieliszku brakowało spragnionego napoju chłopacy donosili.Po pewnym czasie obydwie opuściły kieliszki na ziemię, sprawiając ,że się potłukły.Cher zarzuciła kolezance ręce na szyję a ta objęła ją w pasie.
Justin wraz z Chazem zeszli na dół dość mocno wstawieni.Ich źrenice były rozszerzone a oni sami czuli się w jak niebie.Kochali ten stan, stan spokoju, równowagi.Poszli do kuchni, Justin wyjął browary z lodówki.Podał jeden Somersowi sam swój otworzył i wziął sporego łyka.
-Gdzie sa nasze laski ?
-Na pewno nie sa z sobą
Zaśmieli sie oboje i przeciskając sie przez tłum osób dotarli do salonu.Zauważyli jak dwie laski się obściskują, na co w tym samym momencie na siebie spojrzeli i uśmiechnęli się cwaniacko. Podeszli do nich, a tu się okazało...
-Cher i Vanessa ?!
Zdziwili się, w chuj się zdziwili.Dziewczyny natychmiast oderwały się od siebie.
W sumie miały gdzieś jak na to zareagują ich chłopacy , były nawalone.
***
Siedzieli w 6 w kółku. Justin,Cher,Chaz,Van oraz dojechali na impreze Miley i Zayn.
Somers położył na środku nich butelke po Whisky i zakręcił nią. wypadło na Cyrus.
-Więc...Przeliż się z Malikiem
Uśmiechnął się cwaniacko na co Miley niemal podskoczyła.Nie chciała tego zrobić, byli przyjaciółmi a to zmieniłoby postać rzeczy. Zayn w myślach skakał z radości ale nie okazywał tego przy nich. Patrzył na nich niemal kamienną miną lecz gdy wszyscy się na niego a raz na Cyrus patrzyli uśmiechnął się.Odebrali to pozytywnie czyli w znaczeniu ' On tego chce, zrób to Cyrus! "
Dziewczyna westchnęła i spojrzała na Malika.Usiadła na jego kolanach,położyła łapkę na jego szyli i delikatnie go pocałowała.Chłopak mruknął zadowolony i pogłębił pocałunek. Ona szybko oswoiła się z sytuacją i po chwili ich języki toczyły walkę . W brzuchu czuli motylki. Reszta grupy zaczęła klaskać i krzyczeć ' Gorzko!'
Gdy skończyli okazywac sobie czułości, Miley zakręciła i wypadło na Justina.Przygryzła dolną wargę, pomyślała chwilę i powiedziała :
- Justin, Justin co b ci tu dać...A wiem ! Zrób dobrze Chazowi
Zaśmiała się widząc miny chłopaków. Mimo iż byli naćpani dobrze zrozumieli to co ona im powiedziała. Justin jedynie westchnął ramionami , poraczkował w stronę Somersa , spuścił mu spodnie i ditknął jego penisa poprzez materiał.Ten lekko jęknął a Justin chwycił go i zaczął masować wywołując u chłopaka jęki przyjemności.Zaczął obciągać mu fiuta poprzez materiał . Nie chciał go podniecić do końca więc po chwili przestał i usiadł na swoje miejsce.
Teraz to on pokręcił butelką i wypadło na Cher. Od razu wiedział co powiedzieć.
-Zrób mi dobrze kocie...
Wymruczał jej do ucha, miał łatwo bo ona siedziała koło niego.Przyciągnął ją do siebe i złączył ich usta. Na początku całował delikatnie, tak lekko jakby bał się jej coś zrobić lecz po chwili jego usta wręcz drapieżnie oddawały pocałunki.Justin rozszerzył wargi na co Lloyd włożyła mu jezyk, niebawem ich języki tańczyły w w spólnym tańcu. Dziewczyna zaczęła ściskać jego męskość.W zamian za to chłopak zaczął ściskać jej pośladki a sukienka podwinęła się i było widac jej dupę.Wszyscy zagwizdali gdy zobaczyli pupę Lloyd w stringach. Bieber i jego partnerka wzajemnie jeczeli sobie do ust i nie chcieli przestać.
~~~
Więc i jest 2 część IV rozdziału. Mam nadzieję,że was zaskoczyłam hehe ^^.
I jak podoba się wam ? Bo mi to baaardzo .
Tak więc miał być wczoraj ale nie wyrobiłam się i jest dopiero dzisiaj.Przepraszam za błędy , zapewne się gdzieś znajdą.
I jak po walentynkach? Dostaliście coś ? xx
Ja dostałam słit fioletowe kapcie od mamy z napisem "♥Love♥". Od razu mi Biebera przypomniały, sama nie wiem czemu xD.
Wkroczyły nowe postacie do opowiadania.Mialam na poczatku rozpisane co się będzie w danym rozdziale działo jednakże to tylko będzie dawało mi pomysłu na następny bo wiem ,że i tak coś innego napiszę :D
Ej 10 osób jest informowanych a jest 6 komentarzy.
Więc 8 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ.
Gdy przeczytacie=skomentujcie. To dodaje mi więcej zaangażowania
Kocham xoxo ♥

środa, 13 lutego 2013

Rozdział IV Part 1

-Justin...
Dziewczyna leżała na kanapie a chłopak nad nią.Odgarnął  jej kosmyk włosów znad czoła i zanurzył się w jej oczach. Przybliżył twarz do jej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Ręce Lloyd powędrowały na jego kark dając tym samym dostęp do jej brzucha. Jego ręka trafiła pod jej bluzkę i opuszkiem palca wskazującego robił szlaczki na jej ciele.Pogłębił pocałunek, na co dziewczynie podniosły się kąciki ust do góry.
Justin napierał na nią i coraz zachłanniej całował jej wargi.Jego ręce błądziły po jej ciele, nie umiały znaleźć odpowiedniego miejsca. Raz były przy cyckach , raz przy tyłku,biodrach. Wszędzie gdzie jego dusza zapragnęła. Niebawem dziewczyna straciła koszulkę i stanik. Język chłopaka zataczał kółka na jej sutku. Ssał go i przygryzał na co dziewczyna pomrukiwała z przyjemności. Żeby druga pierś nie czuła się samotna , Justin chwycił ją dłonią i zaczął masować.Cher zaczęła po cichu jęczeć a plecy wygięła w łuk.Wplotła dłoń w włosy chłopaka i coraz bardziej zaczęła ją naciskać.Pozbyła się koszulki partnera i przejęła inicjatywę. Obróciła ich tak,że to teraz ona leżała nad nim. Jej pupa centralnie siedziała na jego koledze. Nachyliła się nad nim i ugryzła płatek jego ucha. Chłopak mruknął samowolnie , na co dziewczyna się uśmiechnęła .Cmokała Biebera w szyję, nie powstrzymała się i zrobiła mu malinkę. Wpiła się w jego usta a ręce Biebsa znalazły się na jej pupie,którą po chwili zaczęły masować.Cher przejechała językiem po dolnej wardze chłopaka,  na co on rozszerzył wargi dając tym samym dostęp do jego języka. Wkrótce toczyły ich języki zaciętą walkę. Żeby chłopakowi się to jeszcze bardzie spodobało Lloyd zaczęła pocierać swoją vaginą o Jerrego. Poczuła jak jego członek staje się coraz twardszy , a jego pocałunki coraz to mocniejsze.Zaczęła coraz to szybciej ocierać swoim ciałem o jego ciało na co chłopak jęczał w jej usta. Wydawałoby się,że zaraz do końca się rozbiorą i poddadzą się wspólnej ekstazie. Jednakże nieoczekiwanie zadzwonił telefon Justina.Cher poczuła wibrację  i oderwała się od chłopaka na co on  mruknął zażenowany.
-Odbierz
Szepnęła i wplotła dłoń we włosy chłopaka.Ten jednak zaczął ponownie całować ją w usta i dobierac się do jej spodni.Dziewczyna automatycznie się od niego oderwala.
-Justin
Warknęła i wyciągnęła jego telefon z kieszeni. Popatrzała na wyświetlacz : Chaz. Westchnęła i zanim chłopak zareagował na jej zachowanie odebrała.
-Czego chcesz Chaz ?
Mruknęła  na co Bieber się uśmiechnął. Miał on nadzieje,że Cher zakończy to szybko i wkroczą w poprzednią czynność.
-Chaz, na prawde ? Tylko o to dzwonisz ? Oh no dobra,ale poczekasz sobie półtorej godziny....Cooo? No chyba Ciebie coś pojebało, nie nie ma mowy....Kurwa Chaz ogarnij się.
Chłopak zdenerwował dziewczynę chyba pierwszy raz w życiu. Nigdy nic do niego nie miała aż do dzisiaj. Bezczelny typ pomyślała Lloyd i popatrzała na zdezorientowaną minę chłopaka.
-No powiesz mi o co chodzi ?
Jęknął i przyciągnął dziewczynę bliżej siebie. Ta położyła się na niego a chłopak cmoknął jej usta.
-Chaz zaprosił nas, no moze ciebie na impreze ale że ja odebrałam to mnie też. Nie odmówiłam mu i tak nie mamy nic lepszego do roboty.
Po tych słowach chłopak mruknął niezadowolony i patrzał na nią miną w stylu A sex ? przecież to jest lepsze.
-I teraz pozwolisz,że pójdę się wykąpać.
- O nie nie, jak już to ze mną.
Chłopak uśmiechnął się cwaniacko kładąc dłonie na jej pupę i ją chwytając.
-Bieber nie, bo nie zdążymy z półtorej godziny...
Chciała zejść z partnera, on jednak miał inne plany. Nachalnie zaczął całować jej szyję. Nie przejmował się tym,że za niedługo wychodzą a jego dziewczyna będzie miała liczne ślady na to jak sie pieprzyli.
-Ale zdążymy...Jeszcze nawet zostanie nam sporo czasu...
Lloyd w sumie nie miała dużo gadania. Bieber był guru i robił to co chiał. Nie umiała się mu przeć , jak zawsze.
Justin okręcił ich tak,że to on na niej leżał. Musiał szybko zakończyć grę wstępną,wiedział że nie ma za dużo czasu.
Ściągnął spodnie Cher . Jego namiętne pocałunki sprowadzały dziewczynę w inny, odległy świat. Ona sama nie wiedziała czemu chłopak tak na nią działa. To była jakaś magia. Normalna,mądra dziewczyna już dawno by od niego odeszła ale na pewno nie Cher.Kochała go całą sobą, to z nim przeżyła swój  pierwszy raz i to własnie jego chciała mieć do końca życia, lecz wiedziała że to nie będzie proste.
Dłużej nie rozmyślając nad tym czy ma się oprzeć chłopakowi czy też nie nie miała na sobie czerwonych,koronkowych fig. Leżały już na ziemi.Widząc,że chłopak już sie denerwuje i sam  był skłonny do ściągnięcia swojej pozostałej części garderoby .Lloyd uwodzicielsko przejechała pozurkiem po jego klatce piersiowej aż po sam dół. Dotarła to jego paska od spodni i w mgnieniu oka jego spodnie leżały już na ziemi wraz z bokserkami.Bieber miał ochotę wejść w nią od razu, mocno ale się powstrzymał.Namiętne pocałunki lądowały po ciele Cher, wywołując u niej przyjemne dreszcze.Chłopak całował ją coraz niżej aż dotarł do jej pochwy. Uśmiechnął sie cwanicko i wsadził w  nią dwa palce.Zaczął nimi ruszać no co dziewczyna jęczała z przyjemności.Bieberowi znudziło się to szybko, nachylił się nad wybranką , pocałował ją mocno w usta i wszedł w nią. Cher jęknęła głośno, oddając się Justinowi. Jego ruchy były coraz mocniejsze, ich ciała coraz to bardziej cieplejsze .Lloyd wygięła  się w łuk, jej dłonie powędrowały na jego kark a następnie na plecy.Gdy partner pogłębiał swoje ruchy to coraz to bardziej zaczęła wbijać mu pazury w plecy. Kropelki potu spływały po ciele Justina lądując na Cher.
-Bieber...Bi-Bieber!
Dziewczyna wyjękiwała jego imię , jego to podniecało. Nie dość,że z każdym ruchem nakręcał sie coraz to bardziej  to gdy jeszcze usłyszał jak jego dziewczyna krzyczy jego imię jeszcze bardziej wczuwał się w rolę. Oboje czuli,że zaraz dojdą.Ona podniosła miednicę, on pchał bardzo mocno.Ciało ocierało się o ciało. Jeszcze chwila i..Tak wspólny orgazm.
-Byłaś wspaniała shawty
Szepnął Justin do ucha Cher i cmoknął ją w szyję.Oboje lezeli przez chwilę, czekając az ich oddechy się w końcu wyrównają. Gdy do tego doszło weszli do łazienki by się umyć.że mieli tylko jeden prysznic weszli w dwójkę , by nie tracić czasu. Nie obyło się oczywiście bez pieszczot.
Cher podczas wspólnej kąpieli  zastanawiała się czy dobrze zrobiła. chciała spróbowac się opanować przed chłopakiem a jej to za każdym razem nie wychodziło. Justin za bardzo na nią wpływał..
~~~
Więc ten rozdział miał być inny ale podzieliłam go na dwie części . Miał całkiem inaczej wyglądać, lecz chciałam wam chociaż trochę zrobić dobrze i napisać coś za to,że aż chyba 3 tygodnie czekaliście na nowy rozdział. Przepraszam,że tak długo ale na początku nie miałam weny,później dostałam szlaban, następnie zaś weny nie miałam az w końcu dzisiaj go napisałam.
Zmieniłam ponownie adres bloga. Dlaczego ? Już wam mówię. Mój wychowawca prawdopodobnie miał do niego linka a raczej nie chciałabym żeby czytał co ja piszę. Do pedagoga szkolnego by mnie wysłał.
Wracając do rozdziału: chyba na poczatku przypomina mi on kawałek Danger. Zauważyłam to kiedy skończyłam pisać.Przepraszam za błędy, pisałam na szybko i nie mam czasu zbytnio żeby pisownie sprawdzać. Zmieniłam również username na TT więc @TheHunkBieber to ja. W sumie to nie wiem co tu by dodać. Rozdział jest jaki jest, sama nie wiem. Liczę na szczera opinię.
Jutro prawdopodobnie będzie druga i ostatnia część tego rozdziału.
Aaa i jest jeszcze sprawa. Wymyśliłam taką jakby akcje : http://www.twitlonger.com/show/l1dgcd
Wchodzić i tweetać na Twittera, żeby wszyscy wiedzieli.
Pozdrawiam. xx

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział III

Cher siedziała na kanapie, popijała sobie kawe z mlekiem, której Bieber tak bardzo nienawidził. Czekała na przyjaciółkę, która poszła po ciasteczka do kuchni. Długo jej nie było, a Lloyd jak zwykle zmartwiona podeszła do niej.Odwróciła ją do siebie i zobaczyła, że Miley przecieła się nożem.
-Boże Miley trzeba było mnie zawołać a nie sama się siłujesz z zatamowaniem krwi.
Dziewczyna spojrzała do apteczki, która była otwarta na blacie. Wzięła wode utlenioną , wacik i przetarła rane przyjaciółki.
Kiedy ręka towarzyszki była już opatrzona wróciły obydwie do rozmowy.
-Czyli jak to jest między wami? Bo nie bardzo rozumiem...
Cyrus wpatrywała się w Lloyd oczekując odpowiedzi a tamta jąkała sie bo nie bardzo wiedziała jak zacząć.
-No wiesz...Nie narzekam, mogło być lepiej...Nie bardzo wiem jak do niego dotrzeć, żeby odstawił te używki...One w końcu go zniszczą.
Westchnęła i wzięła łyka gorącego napoju.
-Cher on sam siebie zniszczy. Sam sobie zafundował takie życie jakie ma. Ty poznałaś go jak już zaczynał przygodę z narkotykami, więc nie zwalaj winy na siebie.
Powiedziała pewnie a ona przygryzła warge i zaczęła sie zastanawiać.
-Ale wiesz, ze ja nie mogę go zostawić teraz...Pomogę się mu wyleczyć..
-Ale jak chcesz to zrobić ?! On tak łatwo nie odpuści. Nie przez to, ze jest uzależniony ale w większości ma taki a nie inny charakter.
Przerwała i przysunęła się do niej obejmując ją a Cher skuliła się i schowała twarz w dłoniach. Ona doskonale wiedziała, że jak będzie próbowała podejść do niego łagodnie, jak do baranka to jej to nic nie da. Musi być silna, stanowcza i się zmienić, żeby mu pomóc ale jak ? Czy uda jej się to zrobić , żeby pomóc chłopakowi ?
-Muszę ci coś powiedzieć...
Powiedziała niemal niesłyszalnie, jednak Miley to usłyszała i szepnęła "czekam..mów...".
-Justin...On...on..
Zacięła się, tak bardzo bała sie jej to powiedzieć. Przyjaciółka przytuliła ją i pogłaskała ją po głowie.
-On...zmusił mnie...brałam narkotyki...
Miley była zdziwiona. Myślała, ze ona powie że ją zgwałcił , zdradził ale nie, że zmusił ją , żeby brała używki.To zwaliło ją z nóg.
-Cher patrz do czego to doszło. Twój chłopak cię zmusił do czegoś czego nie chciałaś. Musisz
zakończyć ten chory związek. Teraz, jak najszybciej...
Jej słowa Cher analizowała całą drogę do domu. Sama nie miała pojęcia co zrobić. Nie chciała a raczej nie mogła z nim zerwać. Kochała go a poza tym kto by się nim opiekował ? Jak by się utrzymywał ? Przecież to ona zarabiała a on nie wiadomo skąd miał swoje pieniądze.Tego jej nie chciał powiedzieć i to ją wkurzało.
Nim się obejrzała była przed swoim domem. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Od pierwszego kroku w środku poczuła roznoszący się dym po domu.Oblizała swoje suche usta , rozglądała się po domu. Nigdzie nie widziała swojego chłopaka.Otworzyła drzwi do łazienki a jakaś nieznana jej postać zasłoniła jej oczy dłonią i wepchnęła do środka.
-Czemu musiałem aż tak długo czekać na ciebie...
Mruknął i odwrócił ją twarzą do siebie. Dziewczynie biło serce, przestraszyła się Justina. Spuściła wzrok na swoje stopy, przygryzła dolną warge.
Bieber uśmiechnął się cwaniacko i objął ją w pasie. Przysunął dziewczynę blizej siebie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.Jej nogi stały się jak z waty jednak ta doskonale wiedziała, ze jak Justin ją całuje to chodzi mu o seks.
-Justin nie..
Odkleiła się od niego,zwiększając dystans między nimi .Nie chciała iść z nim do łóżka, nie po tym co zrobił ostatnim razem . Chłopak jednak nie ustąpił jej i zaczął się do niej dobierać. Ta jednak odepchnęła go, ze wleciał do wanny. Szybkim krokiem poszła do sypialni i zaczęła szukać jakiejś rzeczy w komodzie.
Bieber był wściekły. Cher nigdy nie oparła się mu a tu nagle co ? Tak po prostu go olała i sobie poszła ? Tego było za wiele jak na nią. Zły Justin poszedł za nią prosto do sypialni. Podszedł do niej od tyłu , zakrył jej ręką usta i przyciągnął ją do siebie .
-Nie chciałaś po dobroci to będzie tak
Swoim zachrypniętym głosem szepnął jej do ucha, przez co dziewczyna miała ciarki na ciele.Rzucił ją na łóżko .Położył sie na niej i zaczął obdarowywać jej szyję pocałunkami. Lloyd zaczęła się wyrywać, lecz na marne. Chłopak ściągnął jej bluzkę i zszedł z niej, żeby ściągnąć spodnie. Korzystając z sytuacji Cher uciekła z pokoju i schowała się do łazienki. Niebawem Justin ją znalazł.
-Wiesz co jeżeli mam się tak z Tobą bawić to dziękuję !
Ryknął i wyważył drzwi do łazienki. Ona siedziała skulona pod umywalką , a łzy jej spływały po policzkach. Bała sie go, tak sie go cholernie bała Nie chciała go rozwścieczyć...
-Wstań! Wstań kurwa !
Ryknął a dziewczyna pośpiesznie wykonała jego zadanie.Chłopak do niej podszedł i swoją dłonią przejechał po jej policzku.Lloyd przełknęła głośno ślinę.
-Dalej nie chcesz tego zrobić ?
Zaczął smyrać nosem po jej szyi a serce dziewczyny zaczęło szybko bić.
-Nie...
Szepnęła niemal niesłyszalnie, lecz on to usłyszał. Odsunął się do niej, warknął i odwrócił się na pięcie w strone wyjścia. Wyszedł z łazienki jednak po chwili wrócił i uderzył ją mocno w policzek.Dziewczyna upadła na ziemię i zaczęła płakać. Trzymała sie za czerwony ślad na twarzy .Wpatrywała się w ziemię.
-A będziesz kiedyś coś chciała
Mruknął i poszedł do salonu, zostawiając swoją dziewczynę całą roztrzęsioną w łazience.
***
Cher wyciągnęła walizkę i zaczęła wrzucać do niej swoje ciuchy, które były pod ręką . Nie umiała dłużej z nim zostać.To ją całą przerosło.Nie wierzyła w to, ze chłopaka, którego kocha może się posunąć do tego, ze ją uderzy. Nigdy, ale to nigdy o tym nawet nie myślała. Wiedziała, ze może ją poniżyć , zmusić do czegoś ale , żeby ją walnąć ? Miała tego dość. Spakowała się i zeszła na dół. Gdy chłopak zobaczył ja z walizką od razu do niej podbiegł.
-Co ty do cholery robisz ?! Cher co to ma znaczyć ?!
Wrzasnął, wziął jej walizkę do sypialni i rozpakował ją .Dziewczyna ponownie zaczęła wrzucać ubrania do walizki.Bez słowa chciała opuścić pokój lecz chłopak ja zatrzymał.Chwycił mocno ją za ramiona i przywarł do ściany.
-Czemu chcesz ode mnie odejść ?! Powiedz...
Patrzał się na nią jak zahipnotyzowany.W końcu poczuł co może stracić. Nie był pewny czy ja kocha tak jak dawniej ale czuł, że zależy mu na niej i nie da rady bez niej. Dziewczyna stała i bezmyślnie patrzyła się na chłopaka.Nie chciała mu nic mówić, chciała po prostu odejść od niego na jakiś czas. Dać mu chwilę na przemyślenia co robi dobrze a co źle . Nie mogła go zostawić na zawsze, za bardzo go kochała.
-Kochanie...proszę cię, nie odchodź...
Szepnął  i zatopił swoją twarz w jej włosach.Nie chciał okazywać swoich uczuć ale tylko to mogło zatrzymać Cher.Doskonale to wiedział, więc nie  było już innego wyjścia .
-Justin ja na razie będę u Miley.Przemyśl to co zrobiłeś, za tydzień wrócę. Możesz mnie puścić ?
Powiedziała spokojnie, nie chciała wywołać kolejnej kłótni na pożegnanie.
-Nie ,Cher proszę wysłuchaj mnie. ja wiem , ze cię zawiodłem i , że nie powinienem cię uderzyć.
Zaciągnął nosem i pogłaskał ją po policzku.
-Prosze daj mi szanse...
Westchnął i wpatrzył się w jej oczy. Zauważył w nich iskierki szczęścia. Uśmiechnął się samowolnie, tak dawno się nie uśmiechał.Dziewczyna wtuliła się w jego umięśniony tors dając tym mu znak, ze się zgadza. Justin cmoknął ją w czubek głowy.Zauważył, ze dziewczyna się cieszy.
-Może pójdziemy na piknik...tak jak za dawnych czasów ?
***
Justin w jednej ręce trzymał koszyk ze smakołykami a drugą obejmował Cher.Szli przez las jak para zakochanych. Ludzie, których mijali szlakiem dziwnie się na nich patrzeli. Przecież od ponad roku nigdzie razem nie wychodzili na spacery, a jak wychodzili to na pewno nie szli tak jak teraz. Dziewczyna była zachwycona. Nie wiedziała,że chłopak robi to tylko, zeby ta od niego nie odeszła.
Po długiej chwili doszli nad wodospad. Ich mały ,wspólny piękny wodospad. Nikt oprócz nich tam nie chodził. Każdy już dawno o tym miejscu zapomniał i w końcu zostało ono przez nich odwiedzone.
Rozłożyli koc na glebie nieopodal wody. Cher wyciągnęła plastikowe talerzyki i kubki natomiast Justin wszystkie przekąski. Pół dnia spędzili na wspólnej rozmowie, śmianiu się i jedzeniu. Lloyd brakowało takiego Justina, tak cholernie brakowało.
Leżeli wtuleni w siebie . co chwilę Bieber smyrał dłonią po jej udzie. Dziewczyna wstała na co chłopak od razu zareagował.
-Gdzie idziesz ?
Podniósł się do pozycji siedzącej i wpatrywał się w smukłe ciało brunetki, które było już tylko w bieliźnie.
-Idziesz ze mną popływać ?
Uśmiechnęła się uwodzicielsko i zaczepiła Justina palcem dla zachęty.
-Dwa razy nie musisz powtarzać
Uśmiechnął sie cwaniacko i po chwili wylądowali razem w lodowatej wodzie.
~~~
Więc jest III rozdział. Mnie się on baaaardzo podoba ^^
Przepraszam, ze musieliście na niego aż tydzień czekać.
Miałam zabiegany tydzień. Wystawianie ocen i w ogóle nie miałam czasu dodać.
Jest nowa podstrona : Informowani. napisze tam komentarz kto chciałby być informowany na nowych rozdziałach na Twitterze lub na gg.
Mam nadzieje, ze podoba wam się mój rozdział.
Pozdrawiam :3.

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział II


Siedział sam w domu. Cher poszła do sklepu o zakupy. Justin wykorzystując ten czas kiedy jej nie było mógł spokojnie spędzić czas ze swoją przyjaciółką, kokainą.
Wyciągnął z kieszeni mały, plastikowy woreczek z białym proszkiem. Uśmiechnął się blado i rozsypał kokainę na blacie . Wziął jednego dolara i zawinął go w rulonik.Wsadził odrobinę papieru sobie do nosa, nachylił się nad rozsypanym proszkiem i zaczął wciągać. Już po chwili poczuł upragniony efekt swojej przyjaciółki, jednak to nie zaspokoiło jego potrzeb.Chciał więcej i więcej, lubił eksperymentować i mieszać.
Rozwinął pieniądz i rozłożył go na stole. Z szuflady z komody wyciągnął worek z ziołami min. marihuaną oraz worek z tytoniem. Na dolara położył około 1/2g marihuany i dodał tytoń. Zwinął ponownie papier w rulonik. Wsadził do tylnej kieszeni rękę i zaczął szukać zapalniczki.
-Cholera
Sklął pod nosem, nie umiał jej znaleźć. Chodząc z jonitem w ręku szukał po domu zapałek. Ich też nie było. Zażenowany usiadł ponownie na sofe, wtem spojrzał pod nogi i ujrzał zapalniczke
-W końcu
Mruknął, zapalił skręta i włożył go do buzi. Zaciągnął raz a po chwili z jego ust wydobył się biały dym.
Poczuł się nagle taki szczęśliwy, kochany jakby nie mógł tego poczuć kiedy jego dziewczyna jest z nim i dba o niego. Niby ją kocha , ale nie okazuje jej tago ani w minimalnym stopniu. Traktuje ją jak powietrze a zarazem gdy ma chcice staje się dla niej taki natarczywy. Zachowuje się w sposób chamski do partnerki ale jakoś go to nie obchodzi..
Lloyd wróciła do domu w dobrym humorze, który jednak niebawem go zaraz straci. Zaniosła zakupy do kuchni, położyła je na blat. Zauważyła, ze po domu unosi się dym. Wiedziała od razu, że to sprawka Justina. Gdy stanęła nogą w progu salonu popatrzyła z pogardą na palącego chłopaka.
-Bieber co ty robisz ?!
Wrzasnęła lekko, podchodząc blisko chłopaka. Ten tylko zaśmiał się ironicznie wstając z kanapy.
-Nie jesteś moją matką.
Mruknął ,zaciągnął peta i i buchnął jej dymem w twarz. Cher zakaszlała, nie znosiła kiedy chłopak tak jej robił.
-Ale jestem twoją dziewczyną i martwię się o ciebie...Szkoda, ze ty tego nie widzisz
Westchnęła i wróciła do rozpakowania zakupów. Mleko, masło, wędliny i ser włożyła do lodówki a owoce wsadziła do koszyka.Pociągnęła nosem i oparła się tyłkiem o blat. Odgarnęła włosy do tyłu i zamknęła oczy. Próbowała zrozumieć swojego chłopaka, jednak na marne. Nie miała pojęcie czemu woli norkotyki od niej. Pamięta jak jeszcze jakieś rok temu ich życie wyglądało całkiem inaczej. Chodzili na spacery, do kina na wspólne kolacje . Siedzieli na plaży wtuleni w siebie o zachodzie słońca. Jednak ta ich wspólna bajka trwała za krótko. Niemalże po czterech miesiącach Justin ujawnił swoje prawdziwe ja. Pokazał, że używki sa na pierwszym miejscu co wcześniej ukrywał. Przestał mówic, ze ją kocha a ta nie chciała zerwać z nim. Nie mogła, bo ten przez pewien czas ją szantażował.Teraz jest już lepiej , troche lepiej no ale lepiej. Dziewczyna pogrążona w myślach nawet nie zauważyła kiedy jej chłopak stał naprzeciw niej i wpatrywał się w nią.
-Masz
Przysunął jej do ust jonita. Ta niemalże zrzuciła go na ziemię kiedy odpychała jego rekę.
-Nie chce, Justin
-Masz go wziąć !
Warknął i wepchnął jej go do ust a ona go wyciągnęła.
-Justin, nie...
Szepnęła i podrapała się po nosie, co chłopaka tylko wkurzyło.
-Kurwa Cher weź go albo inaczej sobie pogadamy!
Oparł dłonie pomiędzy ciałem Cher, żeby ta nie uciekła i kolejny raz włożył jej do ust skręta. Ona się bała, bała sie go.. Nie chciała tego zrobić, ale dla swojego bezpieczeństwa zaciągnęła go i się zakrztusiła. Chłopak patrzył na nią jakby miał zaraz coś jej zrobić więc ta nie miała wyjścia. On stał przed nią dopóty ta nie wypaliła go do końca.
-Grzeczna dziewczynka
Pogłaskał ją po policzku i oddalił się gdzieś w głąb domu.
Lloyd usiadła na podłodze, skuliła nogi i oparła głowę o kolana. Była zdezorientowana i nie wiedziała jak mogło do tego dojść, że paliła marihuanę .
***
Przespała noc w salonie na kanapie.Nie odzywała się do chłopaka co go irytowało. Chodził za nią, mówił do niej a ta nic. Miała pierwszy raz w życiu na niego wyjebane. Nie było jej z tym dobrze, ale on na to zasłużył. Z samego rama marudził, ze nie ma śniadania. W południ, ze ta łóżka nie pościeliła a wieczorem coś w niego wstąpiło. Zaczął ją przepraszać lecz ta cały czas miała go gdzieś. gdy jego próby nic nie dawały rozpętał kłótnię, która może zakończyć wszytko...
~~~
Na początku : Przepraszam was, ze to tak długo trwało z rozdziałem .
Miał być on opublikowany w niedzielę, lecz były małe problemy techniczne.
Co do rozdziału to mi nie wyszedł, nie jestem z niego zadowolona :x.
Przepraszam za błędy , które na pewno gdzieś sie znajdują.
A dedykuje go : @justinsglance , która pobiła rekord w dodawaniu komentarzy w pierwszym rozdziale ;).
Do zobaczenia do następnego ;*.
PS . Dziękuję za te 7 komentarzy i mam nadzieje, ze pod tą notką będzie podobnie :]

środa, 9 stycznia 2013

Rozdział I

Jeden z mniej przyjemnych dni jakie miewała Cher.Siedziała skulona i pogrążona w swoich myślach.Justin nie przyszedł od wczoraj , nie odbiera jej telefonów a przecież tylko powiedział, ze idzie do kumpla.Martwi się od niego, nie może przestać myśleć o tym co on może teraz właściwie robić.Ćpa,chleje czy kurzy ? Oto jest pytanie jakie zadawała sobie dziewczyna przez cały dzień.
Po raz kolejny próbowała się do niego dodzwonić, jak zwykle bezskutecznie. Chłopak miał wyłączony telefon a ona sama wychodziła z siebie.Postanowiła się wziąć w garść, nie dać za wygraną. Przecież Bieber w końcu musiał wrócić.Tak sobie wmawiała.W końcu wstała i powędrowała do sypialni.Otworzyła szafę i szybko wybrała czarne rurki, biały top i czerwoną bejsbolówkę.. Na komodzie leżały kluczyki od auta, które po chwili wsadziła do kieszeni.Przy okazji weszła do łazienki, wyglądała okropnie. Każdy włos odstawał w inną stronę, worki pod oczami i opuchnięte oczy. Twarz przemyła zimną wodą a włosy poczesała w luźnego kucyka. Z powrotem popatrzała do lustra, o niebo lepiej wyglądała. Wsadziła swój telefon do kieszeni bluzy , ubrała convers'y i wyszła na dwór.Gdy ujrzała swojego czarnego range rover'a to aż się uśmiechnęła. Pamięta kiedy dostała go na swoje 16 urodziny. Usiadła za kierownicą, włożyła kluczyki do stacyjki i odpaliła silnik.Wiedziała gdzie go może znaleźć. Zapewne był u swojego kumpla Chaza . Już po chwili była pod jego domem. Zapukała do drzwi. I nic. Pukała, pukała pukała i pustka. Nikogo nie było.Już miała odejść i szukać  szatyna dalej lecz drzwi się otworzyły a w nich zobaczyła Justina.
-Co ty se myślisz ?! Miałeś wyjść na chwile a na ile sobie poszedłeś ?! Na jakiś dzień ! Justin ja mam już tego dość...
Weszła do środka i z wyrzutem patrzała na chłopaka, który jak zwykle nie kontaktował z rzeczywistością.Wpatrywał się w nią jak bombe, która zaraz miała rozsadzić dom i okolice Atlanty.
Uwielbiał jak się denerwowała. Jak sądził, złość dodawała jej seksapilu a jemu to nie przeszkadzało,wręcz przeciwnie.Przyciągnął dziewczynę do siebie i trzymał ją mocno, ze ta nie potrafiła się uwolnić.
-Justin do cholery słyszysz co do ciebie mówię ?!
Krzyknęła lekko podirytowana mając nadzieje, ze ten ją zrozumie lecz na marne.
Ten gdy tylko zauważył, że ta nie umie się wydostać uśmiechnął się cwaniacko i wpił się w jej usta.Dziewczyna na początku nie odwzajemniała pocałunku jednak po chwili uległa chłopakowi.Nie trwało to jednak długo, bo ta się ocknęła. Odepchnęła chłopaka od siebie.Ten jednak uśmiechnął się zwycięsko , oblizał usta i pogłaskał ją po policzku.Podeszła do drzwi, nacisnęła na klamkę i je otworzyła.
-Masz zamiar wrócić ze mną czy tkwić w tej ruderze ?
Spytała niepotrzebnie, bo i tak wiedziała, ze będzie wolał ćpać niż siedzieć z nią razem od jednym dachem.
-Wiesz co...
Wtem przerwał u Chaz, który schodząc ze schodów wyjebał na ziemię. Poprawił się i podszedł do dwójki znajomych.
-Ale zaraz z Justinem idziemy do klubu.
-Nie, ja idę do domu stary. Mam coś ważnego do załatwienia
Uśmiechnął się cwaniacko do kumpla, i ruchem rąk pokazał mu, ze chodzi mu o seks lecz zrobił to tak, że jego dziewczyna tego nie widziała. Ona sama była zaskoczona decyzją Justina.W sumie nie wiedziała o co mu chodzi. Wiedziała, że on coś kombinuje.
-Udanego ruchania..
Szepnął mu Chaz do ucha i poklepał go po ramieniu.
W końcu para młodzieńców opuściła posiadłość przyjaciela, wsiadła do auto i pojechała do domu.
Po niedługiej chwili byli na miejscu.Weszli do środka.Cher położyła kluczyki na szafce, nawet nie zdążyła się  ściągnąć butów a już miała w buzi język Justina.
Już na samym początku zorientowała się, że chce mu się bzykać.Na początku była przeciwna temu pomysłowi, odpychała chłopaka ale jego pocałunki doprowadzały ją do szału.Chciała więcej i więc a jej wciąż było za mało. Pragnęła go poczuć w sobie a on ? Jego myśli to : posuwaj ją , posuwaj ją.
Po chwili znaleźli się w sypialni, cali nadzy aż w końcu ich ciała stały się jednością.
Dla niego to był tylko seks a dla niej coś wspaniałego, co robi się z wyjątkowymi osobami.
Już niedługo zmieni swoją decyzję nie wiedząc nawet kiedy...
***
Obudziła się w objęciach chłopaka.Na samą myśl o poprzedniej nocy uśmiechnęła się . Miała nadzieje, ze to co się wydarzyło około 8 godzin temu pogodzi ich na dłuższy okres.Przeleciała pokój wzrokiem , wszędzie leżały rozwalone ciuchy po podłodze lub meblach.Nałożyła szlafrok, który leżał nieopodal niej i zeszła na dół do kuchni.Wsadziła kromki chleba do tostera, usmażyła jajko na patelni i nalała do szklanek soku pomarańczowego.Ułożyła jedzenie perfekcyjnie na talerzu , który jak i szklanki postawiła na tacy. Powolnym krokiem zaniosła śniadanie do sypialni . Położyła tace na komodzie, podeszła do Justina i musnęła jego usta.Widząc jego kąciki podniesione do góry nie przestawała i w trochę brutalniejszy sposób zaś go pocałowała. Tym razem chłopak chwycił ją w tali i przyciągnął do siebie dziewczynę. Położył ją na sobie, całował mocno ale subtelnie a jego ręce głaskały jej plecy.
-Kochanie...
Oderwała się od niego Lloyd uśmiechnięta. Wstała ,podeszła po śniadanie , usiadła koło niego a tace miała na kolanach.
Chłopak przeniósł się do pozycji siedzącej, patrzał na dziewczynę z rozżaleniem.
-Dobrze wiesz, ze nie lubię jajka sadzonego.
Mruknął i pochwycił szklankę soku biorąc dużego łyka napoju.
-Ale, że wczoraj zaspokoiłaś moje potrzeby wybaczam Ci. Ciesz się.
Pochwycił swój talerz i zaczął konsumować posiłek przygotowany przez partnerkę.
~~~
I jest pierwszy rozdział.
Nie mam pojęcia jak mi wyszedł.
Oceńcie sami, komentując ;)
Przy okazji mam dla was zwiastun :3
Miłego oglądania i czytania. ^^
http://www.youtube.com/watch?v=EYFza6oYYYg

piątek, 4 stycznia 2013

Prolog


Szła sobie ulicą  nie robiąc sobie nic z tego , że padał deszcz , środek nocy i ktoś może ją porwać. Chciała znaleźć się jak najdalej od domu...ale on jej na to nie pozwalał.Szedł za nią a jej biło serce, przecież dosłownie przed chwilą wytłumaczyła mu wszystko . A on ? Chłopak nie dawał jej spokoju. Czuła się źle postępując w taki sposób a nie inny. W końcu złapał ja za ramię i obrócił w swoją strone.
-Cher prosze wysłuchaj mnie. To nie tak zrozum...Ja po prostu nie umiem przestać- westchnął , kładąc dłoń na jej policzku.
-Justin jakbyś chciał poszedłbyś na odwyk ale przecież ty nie znasz słowa "NIE". Mam dość , ze jak wracam do domu to ty oczywiście jak nie ćpasz, to chlejesz albo kurzysz !Boje się o twoje zdrowie debilu!- wywrzeszczała mu to prosto w twarz, wcześniej jednak "zerwała" jego reke ze swojego policzka.
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem oddalała się od chłopaka, lecz ten tylko stał w tym miejscu,zastanawiając się co ma zrobić. Przecież nie umiał od tak z tym przestać. Narkotyki dodawały mu otuchy , kochał to, że po nich czuł się wniebowzięty i nagle wszystko wydawało mu się takie inne, lepsze od normalnego świata. Alkohol-najlepszy wujek na pocieszenie, każdy kto próbował to zrozumie.A pety ? Tylko dodawały mu otuchy ale i tak je wielbił. Lecz oprócz nich kochał Cher i nie chciał jej stracić.
Co powinien zrobić ?
Pójść za głosem serca czy za swoim nałogiem ?
Sam nie wiedział, a co dopiero miała wiedzieć Lloyd ?
Jej nic nie mówił, a jego czyny było jednoznaczne , że kocha używki a nie ją. Przynajmniej ona tak to interpretowała . Ich związek był na krawędzi do wpadnięcia w wielką dziurę zapomnienia...
~~~
Więc i jest prolog, krótki ale jest. 
I jak ? Może być ?
Czekam na wasze komentarze :3